UWAGA!

Kasia Łączyńska. O rzeczach prostych i ważnych

- Na przestrzeni lat przechodziłam przez różne gatunki, różne rzeczy muzycznie mnie interesowały, w końcu wróciłam do takiej totalnej prostoty: fortepian i ja – mówi Kasia Łączyńska, elblążanka, która niedawno postanowiła swoją twórczość pokazać szerszej publiczności. Właśnie powstają teledyski do jej utworów, pierwszy opublikujemy wkrótce na naszych łamach. Zobacz zdjęcia z nagrań.

- Z muzyką jesteś związana od dawna, jesteś absolwentką Akademii Muzycznej w Gdańsku, ale ten rok jest dla Ciebie pod tym względem przełomowy...

- Jest przełomowy, bo pierwszy raz wychodzę do innych ze swoją twórczością, wcześniej tego nie robiłam. Bardziej skupiałam się na edukacji, ponieważ ukończyłam m. in. rytmikę i pracuję w PSONI Koło w Elblągu z osobami z niepełnosprawnością intelektualną. Uczę też wokalu, bo ukończyłam wokalistykę jazzową. Dużo doświadczenia zdobyłam w czasie studiów pracując w Teatrze Wybrzeże, dostając małą rolę albo będąc w zespole wokalnym spektaklu. Miałam też role dubbingowe, np. w serialu Go Jetters dla dzieci. Nie czuję się jednak aktorką, przede wszystkim czuję się muzykiem. Na pewno nie czuję się też rzemieślnikiem jeśli chodzi o muzykę.

 

- Co sprawiło, że zdecydowałaś się pokazać innym swoją twórczość?

- Dawniej miałam duży związek z muzyką elektroniczną, tworzyłam, pisałam teksty w języku angielskim, ale tego nigdy nie prezentowałam, to były pewne próby samodzielnego tworzenia. Po powrocie z Gdańska do Elbląga zostawiłam świat muzyki elektronicznej i pochłonęła mnie edukacja muzyczna, a wreszcie pojawiło się pragnienie, żeby komponować, śpiewać, nagrywać, do czego namawiała mnie też przyjaciółka. To była taka wewnętrzna potrzeba. Także do powrotu do korzeni, a więc mojego instrumentu – fortepianu. Na przestrzeni lat przechodziłam przez różne gatunki, różne rzeczy muzycznie mnie interesowały, w końcu wróciłam do takiej totalnej prostoty: fortepian i ja. Taka jest moja potrzeba na dziś, chociaż chodzi mi po głowie przearanżowanie moich piosenek na elektronikę czy inne instrumenty.

 

- Przenosisz swoją pracę terapeutyczną do twórczości artystycznej, traktujesz szeroko muzykę jako terapię, czy całkiem oddzielasz te rzeczywistości?

- Można do tego podchodzić holistycznie. Moje piosenki są refleksyjne, dotykają kwestii uważności, przyjrzenia się sobie, zauważania pewnych kwestii w naszym życiu. Jednocześnie uważam, że dotykają prostych spraw, nie trzeba tutaj wielu tłumaczeń, silenia się na wielkie tajemnice. Na pewno jest u mnie nakierowanie na wnętrze człowieka także w twórczości artystycznej.

 

- Jak u Ciebie wygląda proces tworzenia?

- Robię różne inne czynności, choćby sprzątam w domu i wtedy przychodzą pomysły, o czym chciałabym opowiedzieć, o czym napisać piosenkę. Pojawia się potrzeba zwrócenia uwagi na coś, przez długi czas kiełkuje to w mojej głowie, a gdy te myśli się układają, siadam z kartką do tekstu, a potem siadam do instrumentu. Najpierw jest u mnie intencja, cel utworu, tekst, potem muzyka. Chociaż tekstem też się jeszcze później bawię improwizując przy fortepianie. Moje piosenki powstają mocno w oparciu o improwizację, rzadko trzymam się jednej wersji utworu. Długo wszystko dojrzewa w mojej głowie, ale gdy już fizycznie do tego siądę, to utwór jest zarysowany w ciągu jednego dnia.

 

  Elbląg, Z planu zdjęciowego teledysku "Czułość".
Z planu zdjęciowego teledysku "Czułość". Fot. Mikołaj Sobczak

- Rozmawiamy podczas nagrań do Twoich pierwszych teledysków. Jak się czujesz przygotowując materiał wideo do swojej muzyki?

- Pracujemy z Agnieszką i Mikołajem Sobczakami, to profesjonaliści, a jednocześnie są bardzo empatyczni i czuję się z nimi bezpiecznie. Z jednej strony wiem, że mogę im zaufać, daję się im kierować, a z drugiej oni są otwarci na moje pomysły. Wideo będzie można już niedługo zobaczyć na moim kanale YouTube, chcę, żeby wkrótce moja muzyka pojawiła się też na platformach streamingowych takich jak Spotify. Nagrania wideo są przygotowane w formie live session, jest fortepian, jestem ja. Nie ma żadnych cięć, nawet jeśli na tych nagraniach coś jest nie do końca idealne, coś można byłoby poprawić, jest to pozostawione, żeby było żywe i prawdziwe. Tak naprawdę podchodzę do tego jak do koncertu.

 

- Jakie masz najbliższe muzyczne plany?

- Teraz powstaje epka, myślę, że o nazwie "Ukryte", bo chociaż śpiewam o rzeczach prostych, to jednocześnie o ważnych, o których zapominamy w naszym życiu na co dzień. Będzie na niej pięć utworów, które są już właściwie gotowe, przede mną załatwianie formalności. Nagrywałam je w w Audioplanet w Lakie House na Kaszubach, gdzie realizacją dźwięku moich utworów zajął się Kris Górski.

 

- Co dalej? Wkrótce epka, potem longplay?

- Chciałabym przygotować większe aranżacje dla moich utworów. Jeśli chodzi o występowanie na scenie, chcę rozbudowywać moje piosenki jeśli chodzi o improwizację fortepianową. Planuję w kolejnym roku koncertować, wystąpić m. in. w instytucjach kultury w Elblągu. To będą raczej małe występy, moja muzyka jest raczej kameralna, intymna, ale to wszystko jeszcze jest do zorganizowania. Muszę to pogodzić z obowiązkami zawodowymi, co jest wyzwaniem, bo swoją działalność artystyczną prowadzę samodzielnie.

rozmawiał Tomasz Bil

Najnowsze artykuły w dziale Kultura

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem...
Reklama