W czasie wycieczki na Mierzeję Wiślaną warto odwiedzić Muzeum Zalewu Wiślanego.
Placówka mieszcząca się w porcie w Kątach Rybackich ma już swoją krótką historię, ale wciąż wie o niej niewiele osób. Muzeum Zalewu Wiślanego jest filią Centralnego Muzeum Morskiego w Gdańsku. Wśród eksponatów znaleźć można wyposażenie działającego przed laty na Mierzei warsztatu szkutniczego. To unikat - w polskich zbiorach muzealnych i w kolekcjach prywatnych spotyka się bowiem tylko pojedyncze narzędzia. W Kątach znaleźć można wszystko - od najmniejszego gwoździa, przez drewniane i metalowe ściski, które służyły do "pasowania" desek, po polową kuźnię.
- Warsztat pochodzi z miejscowości leżącej kilka kilometrów od Kątów, w 1972 został pozyskany dla Centralnego Muzeum Morskiego i przez lata był eksponowany na Helu - opowiada kierujący Muzeum, Dariusz Lipiec. - W tym roku warsztat wrócił tutaj, prawie do siebie i eksponowany jest w miejscu, w którym także działał kiedyś szkutnik.
W Muzeum podziwiać można też używanego przez zalewowych rybaków, 10-metrowego barkasa.
- Wielkie jednostki, jak ten barkas budowano z cennej dębiny, często jednak z drewna dębu budowano tylko najważniejsze części konstrukcyjne łodzi, na poszycie wykorzystywano zaś tańsze i bardziej dostępne drewno innych gatunków drzew - wyjaśnia Dariusz Lipiec.
Napędzane żaglami barkasy znikły z Zalewu w latach siedemdziesiątych, m.in. z powodu zakazu połowu włokami, które ciągnęły między sobą dwie łodzie. Ich zmierzch rozpoczął się jednak po II wojnie światowej, wraz z odejściem dawnych mieszkańców. W Kątach Rybackich oglądać można także wystawy tematyczne - "Polacy i wszech ocean" oraz "Światła Bałtyku" - ze zdjęciami bałtyckich latarni.
Osobną część ekspozycji stanowią zdjęcia wykonane przez członków trójmiejskiej grupy "Trzeci Rok". Dużych rozmiarów fotografie dokumentują pracę i portrety rybaków z Mierzei Wiślanej. Fotograficy z "Trzeciego Roku" mają już za sobą dwie inne wystawy związane z Żuławami i Zalewem.
- Mieliśmy okazję choć po części poznać życie rybaków - opowiada jeden z członków grupy Jacek Kościukiewicz. - To specyficzne środowisko i ciężka praca, trudny kawałek chleba. Widać to zresztą na zdjęciach, po całym dniu tylko parę rybek... Jacy są? - otwarci, prości, nigdy nie protestowali przeciwko fotografowaniu.
- Warsztat pochodzi z miejscowości leżącej kilka kilometrów od Kątów, w 1972 został pozyskany dla Centralnego Muzeum Morskiego i przez lata był eksponowany na Helu - opowiada kierujący Muzeum, Dariusz Lipiec. - W tym roku warsztat wrócił tutaj, prawie do siebie i eksponowany jest w miejscu, w którym także działał kiedyś szkutnik.
W Muzeum podziwiać można też używanego przez zalewowych rybaków, 10-metrowego barkasa.
- Wielkie jednostki, jak ten barkas budowano z cennej dębiny, często jednak z drewna dębu budowano tylko najważniejsze części konstrukcyjne łodzi, na poszycie wykorzystywano zaś tańsze i bardziej dostępne drewno innych gatunków drzew - wyjaśnia Dariusz Lipiec.
Napędzane żaglami barkasy znikły z Zalewu w latach siedemdziesiątych, m.in. z powodu zakazu połowu włokami, które ciągnęły między sobą dwie łodzie. Ich zmierzch rozpoczął się jednak po II wojnie światowej, wraz z odejściem dawnych mieszkańców. W Kątach Rybackich oglądać można także wystawy tematyczne - "Polacy i wszech ocean" oraz "Światła Bałtyku" - ze zdjęciami bałtyckich latarni.
Osobną część ekspozycji stanowią zdjęcia wykonane przez członków trójmiejskiej grupy "Trzeci Rok". Dużych rozmiarów fotografie dokumentują pracę i portrety rybaków z Mierzei Wiślanej. Fotograficy z "Trzeciego Roku" mają już za sobą dwie inne wystawy związane z Żuławami i Zalewem.
- Mieliśmy okazję choć po części poznać życie rybaków - opowiada jeden z członków grupy Jacek Kościukiewicz. - To specyficzne środowisko i ciężka praca, trudny kawałek chleba. Widać to zresztą na zdjęciach, po całym dniu tylko parę rybek... Jacy są? - otwarci, prości, nigdy nie protestowali przeciwko fotografowaniu.
AJ