Po napisaniu tekstu o uratowanej lokomotywie z fabryki Ferdynanda Schichau’a pora napisać o uratowanej innej maszynie z fabryki drugiego największego przedsiębiorcy przedwojennego Elbląga – Franza Komnicka. Dzisiaj o odnalezionym traktorze, który od roku 2005 jest eksponatem w Musée de la Machine Agricole Ancienne Saint-Loup (muzeum starych urządzeń gospodarstwa niedaleko Auxerre we Francji.
Ze strony, która powstała w kwietniu zeszłego roku, możemy dowiedzieć się niesamowitych informacji o samym właścicielu, jak również o asortymencie, jaki był wytwarzany w elbląskiej fabryce Komnicka. Należy w tym miejscu dodać, ze jest wiele stron w języku rosyjskim, litewskim, białoruskim, ukraińskim, no i oczywiście angielskim, gdzie mieszkańcy tych państw zachwycają się wyrobami rąk mieszkańców przedwojennego Elbląga.
Mało kto wie, ze pierwsze zawody automobilowe w Prusach Zachodnich odbyły się 12 lipca 1907 roku, czyli przed ponad stu laty. „ Była to Zuverlässigkeitfahrt (jazda na niezawodność) zorganizowana przez powstały w 1905 roku w Królewcu Ostdeutscher Automobilclub (Automobilklub Wschodnioniemiecki). Start i meta tego rajdu znajdowały się w eleganckim kurorcie opodal Gdańska, znanym wówczas jako Ostseebad Zoppot. Sześć lat wcześniej uzyskał Sopot prawa miejskie i od tamtej pory w sezonie letnim urządzany tu był co roku Zoppoter Sportwoche (Sopocki Tydzień Sportu), w którym uczestniczyły nawet koronowane głowy. Uczestnicy Tygodni Sportu rywalizowali między innymi w tenisie, żeglarstwie, wyścigach koni i psów, pływaniu oraz w piłce nożnej. Centralnym punktem tej imprezy był Manzenplatz (Plac Mancowy), który był wówczas boiskiem sportowym i istnieje do dziś w sopockim Parku Północnym, ale tabliczki, w które jest zaopatrzony, noszą zamiast historycznej nazwy napis: "Zakaz gry w piłkę".
(…)
Wśród samochodów małych znalazły się kilkukonne auta marki Adler, Piccolo, Maurer-Union, wśród większych widać było samochody marki Opel, Adler, Benz, Darraque, Dietrich, Stöwer, Komnick. Najsłabszy samochód miał moc mniejszą niż 3 konie mechaniczne, najmocniejszy legitymował się imponującą mocą 34 KM. Zawodnikami byli ówcześni przemysłowcy i arystokracja. Trzeba tu wyjaśnić, że ówczesny zawodnik to był właściciel pojazdu, często bez prawa jazdy, zasiadający na „honorowym” tylnym siedzeniu w automobilu z kieliszkiem szampana w dłoni. Samochód prowadził zwykle jego szofer; nazwiska szoferów jako nieistotne z reguły pomijano milczeniem i nie zapisały się one w historii automobilizmu. Takie reguły rządziły rajdami samochodowymi aż do lat 30-ych XX wieku, w przeciwieństwie do wyścigów samochodowych, gdzie zawodnikiem był kierowca – najczęściej też pochodzący z zamożnej rodziny lub przez taką rodzinę sponsorowany...
Zdarzały się również załogi reprezentujące producentów samochodowych (dzisiaj jest to nader częste); w 1907 roku w Sopocie taki właśnie status miała załoga nr 18, startująca samochodem marki Komnick wyprodukowanym przez Automobilfabrik F.Komnick - Elbing (Fabryka Samochodów F.Komnick - Elbląg).” Więcej informacji na ten temat można przeczytać na stronach miłośników Sopotu. Na zdjęciu samochód Komnick z 1906 r.
Wierzę, że to co, nie było możliwe do zrobienia z byłą władzą samorządowa naszego miasta, z tą młodą władzą, niebojącą się innowacji i ryzyka, może się udać przy wsparciu i zaangażowaniu nas wszystkich.
W nawiązaniu do komentarza pod tekstem o lokomotywie autora o Nicku MiejscowyAborygen: „Ja proponuję założenie informatycznej bazy danych – pomników kultury technicznej naszego miasta ze szczegółowym opisem, zdjęciami, filmami – która to na jednym z portali miejskich funkcjonowałaby i była atrakcją miasta. Druga sprawa to ściąganie tych zabytków do Elbląga i ich ekspozycja. Jest na to miejsce, chęci też, pozostaje mamona – sadzę, że też by się znalazła. Budujmy więc skansen techniczny obrazujący dorobek naszego grodu.” Oraz: „Ratujmy więc dziewictwo kulturowe naszego miasta – może ta akcja pozwoli uświadomić ludziom, mieszkańcom, turystom, z jakiego grodu pochodzimy...”.
To bardzo fajny i stosunkowo tani pomysł. Ja również deklaruję pomoc i współpracę. Jako właściciel domeny Kochamelblag.pl gotów jestem ją odstąpić dla dobra ogółu. Wielu i internautów słusznie zauważa, że na wszystko potrzebne są pieniądze, ale skąd je wziąć. Ja uważam, że nad tym przedsięwzięciem mecenat powinien objąć Pan Prezydent, ale większość kosztów finansowych powinni pokryć właściciele zakładów, którzy nierzadko za przysłowiową złotówkę weszli w posiadanie majątku bo byłych Zakładach Mechanicznych „Zamech”. Uważam, że jest to ich moralny i społeczny obowiązek oraz świetna reklama dla tych zakładów. Wszelkie datki wszak będą mogli sobie odliczyć.