UWAGA!

"Dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe"

 Elbląg, "Dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe"
Fot. Aleksandra Buła, Biblioteka Elbląska

"Wygramy my albo oni" – to nie tylko jeden ze słynnych cytatów polskiego szkoleniowca-legendy, ale też tytuł nowej książki Mirosława Wlekłego. Biograf Kazimierza Górskiego 20 sierpnia opowiadał o nim w czasie autorskiego spotkania w Bibliotece Elbląskiej.

Kazimierz Górski (1921-2006) to nie tylko piłka nożna. To po prostu ciekawa, niezwykle charakterystyczna postać, którą warto poznać niezależnie od zainteresowania futbolem. Taki pogląd na sprawę zdaje się reprezentować Mirosław Wlekły, a po wysłuchaniu solidnej porcji anegdot z życia trenera trudno nie zgodzić się z autorem jego biografii. Dodajmy jeszcze, że Wlekły wcześniej napisał takie książki jak „Tu byłem” o Tonym Haliku, „Raban! O Kościele nie z tej ziemi” czy „Gareth Jones. Człowiek, który wiedział za dużo”.

 

Jak najmniej piłki

- Nigdy nie byłem dziennikarzem sportowym – przyznaje Mirosław Wlekły. - Założyłem sobie od samego początku, żeby w tej książce było jak najmniej piłki nożnej – dodaje. I chociaż "wiedział od razu", że 80 proc. książki będzie się wiązało z futbolem, to jednak chciał przedstawić selekcjonera-legendę nie tylko jako trenera, ale jako po prostu człowieka. Tak powstała książka, która według autora zaskakuje zawartymi w niej informacjami dziennikarzy sportowych, a czasem nawet rodzinę Górskiego. O triumfie kierowanej przez selekcjonera reprezentacji w Monachium wiadomo, o krajowych mistrzostwach zdobytych podczas pracy w Grecji – też. Przydomek "trenera tysiąclecia", odznaczenia UEFA, działalność w PZPN – to sprawy albo znane, albo takie, do których można stosunkowo łatwo dotrzeć. W biografii Wlekłego znalazło się też miejsce na sportowe porażki, relacje selekcjonera z zawodnikami i współpracownikami czy choćby... nietypowy przydomek.

 

Sarenka

Przed wojną obowiązywał przepis, ze gimnazjalista nie mógł uprawiać sportu w klubach, uczestniczyć w meczach ligowych itd. Na chudego, niepozornego Kazimierza Górskiego niektórzy mówili "Sarenka" – i pod takim nazwiskiem wystąpił swego czasu na murawie, by dyrektor szkoły nie dowiedział się, że zaangażowano go do gry. To musiały być ciekawe czasy... Dopiero w liceum Górski "odzyskał" swoje nazwisko jako piłkarz.

- Górski miał zadatki na piłkarza, wszyscy mówili, że był szybki, zwinny, ale jednocześnie był słabowity, mały – tak opowiadał Mirosław Wlekły o jego lwowskim, piłkarskim epizodzie. - W momencie, gdy zaczął nabierać nieco tężyzny, zaczął strzelać gole, wybuchła wojna... - dodał. Kazimierz Górski później grał jeszcze w Legii Warszawa, powołano go w 1948 r. do reprezentacji. Mecz z Danią skończył się wtedy dla polskiej kadry porażką 0:8...

 

Ojciec

Z kierowaniem polską reprezentacją przez Kazimierza Górskiego niekoniecznie wiązano wielkie nadzieje. Zmiennik Ryszarda Koncewicza miał jednak tę zaletę, że był "sympatyczny", że piłkarze czy kibice mogą go polubić. A jednak Górskiemu w wielu przypadkach towarzyszyło trenerskie szczęście, wiedział, na którego zawodnika postawić, umiał też – co podobno nie było proste – dogadać się ze współpracownikami, którymi byli odwiecznie skonfliktowani Andrzej Strejlau i Jacek Gmoch. Z reprezentacją, jak wiemy, miał spore sukcesy. Zresztą nie tylko z reprezentacją, o czym świadczy grecki epizod jego życia...

Piłkarze, którzy wspominają Kazimierza Górskiego jako trenera, niekoniecznie akcentują jego profesjonalizm (czasem wręcz przeciwnie). Trening Parathinaikosu za Górskiego mógł wyglądać trochę jak lekcja WF-u: rozciąganie, podskoki, trochę biegania... A jednak piłkarze go kochali.

- Oni go wszyscy nazywali ojcem. Rzadko mówili o nim trener – opowiadał Mirosław Wlekły. - Grzegorz Lato wcześnie stracił ojca, traktował więc jak ojca Górskiego...

 

Filozof

Dodajmy, że o Kazimierzu Górskim mówiono też „psycholog” albo „filozof” („Sokrates polskiej piłki"). Tak go zapamiętano, ale dodajmy, że w całej jego karierze nie brakowało porażek i problemów – piłkarskich, trenerskich czy związanych z działalnością w PZPN... O wszystkim jednak nie sposób tutaj napisać. Zaznaczmy na koniec, że Kazimierz Górski całe życie przeżył skromnie. Prawo jazdy? Nie potrzebował. Nowy dom? Raczej mieszkanie w bloku. Bardzo ciekawa, nieszablonowa postać. Skończmy więc cytatem szkoleniowca: "Czasami się wygrywa, czasami się przegrywa, a czasami remisuje". A to chyba można odnieść nie tylko do piłki, ale do życia trenera w ogóle.

TB

Najnowsze artykuły w dziale Kultura

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
Reklama