Kolejny związany z przemysłem zabytek trafił dziś (12 października) do Muzeum Archeologiczno-Historycznego w Elblągu. Gdzieś w tle znów przewija się pomysł utworzenia Elbląskiego Muzeum Techniki, o którym niejednokrotnie pisaliśmy w ostatnim czasie na portEl.pl. O jakim eksponacie mowa tym razem? Zobacz zdjęcia.
Tym razem elbląskie muzeum wzbogaciło się o młot sprężarkowy z Elbląskiej Fabryki Urządzeń Kuziennych.
- Po latach wrócił do Elbląga – mówi o zabytku Lech Trawicki, dyrektor Muzeum Archeologiczno-Historycznego. Podkreśla, że młot wyprodukowano w 1957 r. Sprzęt waży niecałe 4 tony, z dokumentacji wynika, że korzystano z niego m. in. w warszawskich zakładach.
Taki młot wykorzystywany jest do „obróbki plastycznej metali metodą kucia swobodnego”. Maszynę napędza silnik elektryczny.
- Wykorzystuje się taki sprzęt do obróbki dużych, ciężkich elementów. Ciężar „bijaka” to ok. 100 kg, kowal obsługuje samodzielnie młoty do 10 kg, zwykle 2-kilogramowe – porównuje dyrektor. - Dzięki takiej maszynie obróbka jest bardziej efektywna. Ten młot wykonuje 200 uderzeń na minutę.
Młot był do niedawna używany przez gdańskie firmy, ostatni właściciel zakończył jednak działalność, muzeum postanowiło więc zakupić 4-tonowy zabytek. Eksponat jest nadal w pełni sprawny.
Dyrektor Trawicki przyznaje, że jeśli dojdzie do utworzenia Elbląskiego Muzeum Techniki (o tej idei – na ten moment w żaden sposób niesformalizowanej - pisaliśmy więcej tutaj), to na pewno młot będzie stanowił atrakcyjny, wielkogabarytowy zabytek świadczący o historii elbląskiego, powojennego przemysłu.
- Warto zwrócić uwagę, że po wojnie miasto było zniszczone, a już w 1957 roku produkowano tu urządzenia, które służą i działają do dzisiaj – zaznacza Lech Trawicki. Dodaje, że póki co eksponat można podziwiać na dziedzińcu muzeum, a być może z czasem znajdzie się na terenie placówki miejsce, gdzie młot będzie mógł pracować. Byłoby to okazją choćby do organizacji pokazów.
Warto podkreślić, że to najcięższy zabytek na terenie muzeum. Celowo używamy tu tego sformułowania, bo najcięższym zabytkiem elbląskiego muzeum pozostaje czołg T-34.
Młot sprężarkowy udało się muzeum pozyskać przeznaczając na ten cel ok. 7 tys. zł (łącznie z kosztami transportu), a to, jak podkreśla dyrektor Trawicki, cena niewiele przewyższająca kwotę, jaką można otrzymać... za złom.
- Gdy dotychczasowy właściciel dowiedział się, że młot chce zakupić muzeum, otrzymaliśmy też od niego dużą pomoc przy załadunku, ułatwił nam również transport – podkreśla Lech Trawicki.