Najlepszy (jak dla mnie)był koncert T. Chyly i jego kwintetu, chociaż końcówka setu w namiocie pod ten padający deszcz też bardzo przypadła mi do gustu. Pana Damasiewicza wcześniej nie słyszałem ale i On nie sprawił zawodu. Interesujący muzyk, charyzmatyczny na scenie i w otoczeniu ciekawych muzyków. Bardzo różne klimaty które są dla mnie zaletą tej edycji festiwalu. Teraz czekam na K. Lenczowskiego i Eabs