Elbląska Rada Kultury (w skrócie: ERKa) zawiązała się w ubiegłym roku podczas Kongresu Kultury. W jej skład weszli m.in. przedstawiciele stowarzyszeń, artyści, dyrektorzy instytucji kultury, a także ludzie, którzy nie funkcjonują w formalnych strukturach, ale czują potrzebę działania. Rada jest otwarta dla każdego, kto czuje w sobie moc aktywności. Jej członkowie wspólnie będą opracowywać strategię rozwoju kultury w naszym mieście. Wczoraj (23 stycznia) spotkali się po raz pierwszy.
- Powstanie Elbląskiej Rady Kultury to postulat pokongresowy – wyjaśniał Leszek Sarnowski, dyrektor Departamentu Kultury Urzędu Miejskiego w Elblągu. - Podpisaliśmy wówczas porozumienie, w efekcie którego miała powstać ERKa, która dziś ma się ukonstytuować. Obecni zdecydują o kształcie Rady, o tym, jaki plan pracy przyjmie. Celem ERKi jest bowiem opracowanie strategii rozwoju kultury w mieście. To krok pierwszy – zaznaczył Sarnowski. - Później, być może, Rada będzie ciałem doradczym prezydenta Elbląga albo społecznym ciałem, które będzie samo kreowało różnego rodzaju pomysły.
Władze miasta przychylnym okiem patrzą na ERKę.
- Deklaruję, że nie będziemy władzą, która będzie ludziom przeszkadzała – zapewniał wczoraj Jerzy Wcisła, przewodniczący Rady Miejskiej. – Życzę sobie, by w naszym mieście było zawsze miejsce dla takich „wariatów”, jak wy, którym się chce, którzy mają pomysły i odwagę w ich realizacji.
- Kiedyś postrzegałem Elbląg, jako miasto bez tożsamości – dodał. – Teraz widzę, że ma bogactwo różnorodności. Jest bowiem tożsamość ukraińska, niemiecka, litewska, tożsamość menonitów, protestantów, katolików. Istny tygiel. I na tej różnorodności będzie mogli budować genius loci Elbląga.
Podczas wczorajszego spotkania dyskusja była ożywiona. Czy Rada Kultury ma być kilku-, kilkunastoosobowym składem z gronem ekspertów czy otwartą formułą, w której głos może zabrać każdy? Konkretów nie udało się jednak ustalić.
- Jestem za formułą otwartą – mówił Tomasz Stężała, historyk, pisarz. - Dyskusje będą bardziej twórcze, jeśli wkradnie się improwizacja, to w takim wydaniu będzie czymś dobrym.
Podobnie wypowiadał się Arkadiusz Jachimowicz, reprezentujący środowisko pozarządowców.
- Nie tworzyłabym kolejnych grup rządzących, tylko otwarte, działające, pulsujące ciało – mówiła z kolei Bożena Sielewicz, dyrektor Elbląskiej Orkiestry Kameralnej.
Były też inne głosy, m.in.:
Mirosław Siedler, dyrektor Teatru im. Aleksandra Sewruka: - Uważam, że Rada jest ciałem na wzór sejmiku czy Rady Miejskiej. Powinna mieć swój zarząd. Zawężony skład będzie patrzył w jednym kierunku. Rozmawiajmy jednak szeroko o kulturze, również o tej wojewódzkiej, tworzona jest przecież Strategia Rozwoju Kultury Warmii i Mazur.
Jacek Nowiński, dyrektor Biblioteki Elbląskiej: - Powinniśmy wypracować swoje stanowisko do wojewódzkiego dokumentu.
Tomasz Gliniecki, Muzeum Archeologiczno-Historyczne w Elblągu: - Ważne jest tylko to, co ze Strategii będzie wynikać. Zapisy są oczywiście istotne, ale tylko te, które uda się wdrożyć. Musimy się zastanowić, co my możemy wnieść do tego dokumentu. Powołajmy trzon, który przygotuje propozycje i pozwoli nam wszystkim nad nimi dyskutować, przepracować je, znaleźć sposoby, by Strategia była na tyle realna, że chcielibyśmy ją wdrożyć.
Elbląska Rada Kultury ma być strukturą miejską, ale jest otwarta na instytucje, których zwierzchnikiem jest samorząd województwa.
- Nie rozgraniczamy instytucjonalnie kultury – podkreślał dyrektor Leszek Sarnowski. - Kultura jest jedna – elbląska. Nie ma znaczenia czy jest ona tworzona w teatrze lub Światowidzie podległych marszałkowi czy w bibliotece, orkiestrze, galerii czy w muzeum podległych prezydentowi miasta. Spróbujmy się zjednoczyć, by opracować taką strategię rozwoju, która będzie atrakcyjna dla wszystkich i by każdy znalazł w niej swoje miejsce.
ERKa będzie pracowała nad „strategicznym dokumentem” uwzględniając takie obszary, jak: edukacja, uczestnictwo, ludzie i kreacja, zarządzanie kulturą, tożsamość i wizerunek, infrastruktura, miejsca i przestrzeń, współpraca, kultura i biznes, młode miasto.
- Strategia rozwoju kultury powinna być kompatybilna ze strategią rozwoju Elbląga, która akurat powstaje – mówił Leszek Sarnowski. - Jesteśmy więc dobrym momencie, możemy się uzupełniać. Ścisła współpraca z władzami miasta jest nieunikniona – dodał – no bo kto będzie te plany realizował? Jeśli będą potrzebne pieniądze na inwestycje to nie zrobimy przecież społecznej zbiórki tylko będziemy musieli sięgnąć po kwotę do budżetu miasta.
To było pierwsze posiedzenie Rady Kultury. Wkrótce odbędzie się kolejne.