Rozmowa z Antonim Czyżykiem, zwycięzcą konkursu na dyrektora Centrum Kultury i Współpracy Międzynarodowej „Światowid”.
Dlaczego zdecydował się Pan na start w konkursie?
Życzyłbym tego każdemu, kto zaczyna jakąś działalność w sekcji zainteresowań, bo tak właśnie ze mną było. Swoją przygodę zacząłem Zespole Pieśni i Tańca „Ziemia Elbląska” najpierw jako uczestnik, później - instruktor zespołu. Potem pojawił się taniec towarzyski, którego następnie, ciągle jeszcze jako nieetatowy pracownik, zostałem instruktorem. W roku 1990 zostałem kierownikiem Centrum Kultury Tanecznej „Promyk”, a w roku 1991 - zastępcą dyrektora. Wszystko, co przez ten czas się zdarzyło, przybliżyło mi pracę w ośrodku, a ludzi, którzy ze mną pracowali, przekonało, że powinienem część swojego czasu poświęcić na jeszcze jeden element – zarządzania, bycia pełnoprawnym dyrektorem.
To, że konkurs wygrał Pan, osoba znająca placówkę, sprawia, że jako nowo wybrany dyrektor nie musi już Pan tracić cennego czasu na poznawanie miejsca i ludzi, którymi przyszło pokierować.
Muszę mieć świadomość, że nowa osoba może inaczej by patrzyła na potrzeby Światowidu. Takiego spojrzenia oczekuję jednak od moich współpracowników. Chcę korzystać z ich podpowiedzi, abym umiał widzieć, co nas jeszcze czeka, jakich zmian musimy dokonać by to, co robimy do tej pory, było jeszcze lepsze i skuteczniejsze oraz by ci, którzy do nas przyjdą, chcieli jeszcze wrócić.
Jakie zmiany czekają Światowid?
Wiele działań, jakie znalazły się ofercie, którą przedstawiliśmy komisji konkursowej, zostało już przygotowanych. Mówię: przedstawiliśmy, bo jest to wynik pracy zespołowej. Uważam, że nie działania jednej osoby będą stanowiły o dalszych losach placówki, ale właśnie praca całego zespołu. Za sukces lub porażkę będę oczywiście ja rozliczany, ale mam zasadę, że pracujemy zespołowo i zespołowo odpowiadamy. Jeśli mi będzie dobrze, na pewno będzie dobrze pracownikom - i odwrotnie. Spróbujemy zbudować prężny ośrodek kultury, który będzie zaspakajał potrzeby wszystkich. Zawsze powtarzałem, że chcemy być przyjaźni dla środowiska elbląskiego i regionu. Mam nadzieję, że przez ostatnie miesiące udało nam się to pokazać.
Jakie będą pierwsze decyzje?
Decyzje były podejmowane stopniowo, przez minione miesiące – w marcu, czerwcu, po to, abyśmy mogli normalnie funkcjonować. Nie przewiduję żadnej rewolucji, chcę się natomiast spotkać z ludźmi, z którymi przyjdzie mi współpracować, przedstawić im swój program, swoją wizję, tę, którą przedstawiłem komisji, bo na razie można mówić tylko o wizji czy programie. Oczywiście każdy z pracowników włożył do tego programu swoją cząstkę, ale trzeba opracować strategię działania dla wszystkich, po to, żebyśmy wiedzieli, co nas czeka i z czym się musimy zmierzyć.
Z czym musi się zmierzyć Światowid?
Na pewno musimy się zmierzyć ze spłatą zobowiązań z tytułu inwestycji, musimy się też zmierzyć z rzeczywistością, którą przynosi nam perspektywa budowy multikina. Myślę, że być może potrzebne będą zmiany w systemie pracy. Na pewno jednak będę uspokajał ludzi, że zachowam miejsca pracy i postaram się, by przybyły kolejne.
Ten konkurs był wyjątkowy, bo wystartował w nim tylko jeden kandydat. Jak Pan sądzi, dlaczego?
Pytali mnie o to kandydaci, którzy startowali w innych konkursach, które odbyły się tego samego dnia. Wydaje mi się, że - być może - dlatego, iż jesteśmy w trakcie spłaty kredytów, być może ludzie uważali, że przygotowaliśmy dobry program, z którym trudno będzie się zmierzyć, być może dlatego, że przez miniony rok udało nam się wypracować odpowiedni model współpracy z naszymi partnerami, że pokazaliśmy, iż nie chcemy walczyć o stołki, tylko pracowaliśmy i tworzyliśmy wspólny program, bo uznaliśmy, że on będzie najważniejszy, pokaże, iż możemy się obronić jako pracownicy…
Kto obejmie funkcję wicedyrektora?
Myślę, że wybór odbędzie się spośród najstarszych pracowników Światowida.
Kto ma najdłuższy staż?
Najdłużej pracują tu Teresa Miłoszewska i Bożena Sielewicz.
Życzyłbym tego każdemu, kto zaczyna jakąś działalność w sekcji zainteresowań, bo tak właśnie ze mną było. Swoją przygodę zacząłem Zespole Pieśni i Tańca „Ziemia Elbląska” najpierw jako uczestnik, później - instruktor zespołu. Potem pojawił się taniec towarzyski, którego następnie, ciągle jeszcze jako nieetatowy pracownik, zostałem instruktorem. W roku 1990 zostałem kierownikiem Centrum Kultury Tanecznej „Promyk”, a w roku 1991 - zastępcą dyrektora. Wszystko, co przez ten czas się zdarzyło, przybliżyło mi pracę w ośrodku, a ludzi, którzy ze mną pracowali, przekonało, że powinienem część swojego czasu poświęcić na jeszcze jeden element – zarządzania, bycia pełnoprawnym dyrektorem.
To, że konkurs wygrał Pan, osoba znająca placówkę, sprawia, że jako nowo wybrany dyrektor nie musi już Pan tracić cennego czasu na poznawanie miejsca i ludzi, którymi przyszło pokierować.
Muszę mieć świadomość, że nowa osoba może inaczej by patrzyła na potrzeby Światowidu. Takiego spojrzenia oczekuję jednak od moich współpracowników. Chcę korzystać z ich podpowiedzi, abym umiał widzieć, co nas jeszcze czeka, jakich zmian musimy dokonać by to, co robimy do tej pory, było jeszcze lepsze i skuteczniejsze oraz by ci, którzy do nas przyjdą, chcieli jeszcze wrócić.
Jakie zmiany czekają Światowid?
Wiele działań, jakie znalazły się ofercie, którą przedstawiliśmy komisji konkursowej, zostało już przygotowanych. Mówię: przedstawiliśmy, bo jest to wynik pracy zespołowej. Uważam, że nie działania jednej osoby będą stanowiły o dalszych losach placówki, ale właśnie praca całego zespołu. Za sukces lub porażkę będę oczywiście ja rozliczany, ale mam zasadę, że pracujemy zespołowo i zespołowo odpowiadamy. Jeśli mi będzie dobrze, na pewno będzie dobrze pracownikom - i odwrotnie. Spróbujemy zbudować prężny ośrodek kultury, który będzie zaspakajał potrzeby wszystkich. Zawsze powtarzałem, że chcemy być przyjaźni dla środowiska elbląskiego i regionu. Mam nadzieję, że przez ostatnie miesiące udało nam się to pokazać.
Jakie będą pierwsze decyzje?
Decyzje były podejmowane stopniowo, przez minione miesiące – w marcu, czerwcu, po to, abyśmy mogli normalnie funkcjonować. Nie przewiduję żadnej rewolucji, chcę się natomiast spotkać z ludźmi, z którymi przyjdzie mi współpracować, przedstawić im swój program, swoją wizję, tę, którą przedstawiłem komisji, bo na razie można mówić tylko o wizji czy programie. Oczywiście każdy z pracowników włożył do tego programu swoją cząstkę, ale trzeba opracować strategię działania dla wszystkich, po to, żebyśmy wiedzieli, co nas czeka i z czym się musimy zmierzyć.
Z czym musi się zmierzyć Światowid?
Na pewno musimy się zmierzyć ze spłatą zobowiązań z tytułu inwestycji, musimy się też zmierzyć z rzeczywistością, którą przynosi nam perspektywa budowy multikina. Myślę, że być może potrzebne będą zmiany w systemie pracy. Na pewno jednak będę uspokajał ludzi, że zachowam miejsca pracy i postaram się, by przybyły kolejne.
Ten konkurs był wyjątkowy, bo wystartował w nim tylko jeden kandydat. Jak Pan sądzi, dlaczego?
Pytali mnie o to kandydaci, którzy startowali w innych konkursach, które odbyły się tego samego dnia. Wydaje mi się, że - być może - dlatego, iż jesteśmy w trakcie spłaty kredytów, być może ludzie uważali, że przygotowaliśmy dobry program, z którym trudno będzie się zmierzyć, być może dlatego, że przez miniony rok udało nam się wypracować odpowiedni model współpracy z naszymi partnerami, że pokazaliśmy, iż nie chcemy walczyć o stołki, tylko pracowaliśmy i tworzyliśmy wspólny program, bo uznaliśmy, że on będzie najważniejszy, pokaże, iż możemy się obronić jako pracownicy…
Kto obejmie funkcję wicedyrektora?
Myślę, że wybór odbędzie się spośród najstarszych pracowników Światowida.
Kto ma najdłuższy staż?
Najdłużej pracują tu Teresa Miłoszewska i Bożena Sielewicz.
rozmawiała Joanna Torsh