Walentynki zbliżają się wielkimi krokami. To trudny czas dla samotnych, szczególne tych, którym życie w pojedynkę doskwiera. Czy jednak bycie „singlem” jest naprawdę takie straszne?
Samotna kobieta wzbudza podejrzenia. „Pewnie nikt jej nie chciał”, „Może jest kiepską kochanką?”, „A może fatalnie gotuje” - nasuwa się masa takich i jeszcze mniej przyjaznych refleksji. Skoro jest sama, coś z nią na pewno jest nie tak! Stereotypy są okrutne dla singielek. Bycie samą, bez względu na to, czy jest to samotność z wyboru, czy nie, jest trudne. Przekonało się o tym sporo kobiet.
Jest sama, nie samotna, jak podkreśla. Ma przecież rodziców, przyjaciół i psiaka. Nie szuka faceta, nie jest jej potrzebny do szczęścia. A jednak ten stan czasami bywa dla Edyty uciążliwy. - Ostatnio dzwoniła do mnie koleżanka, długo rozmawiałyśmy. Opowiadała mi o swoim nowym super-chłopaku - mówi. - Zaprosiłam ją na kawę, oczywiście, nie ma czasu. A potem rozmawiałam z naszą wspólną znajomą, a ta się wygadała, że Beata, ta, co dzwoniła, organizowała małe przyjęcie, ale tylko dla PAR! Zdarzają się czasem takie sytuacje, kiedy jestem eliminowana z towarzystwa, bo nie mam partnera. Koleżanki niechętnie mnie zapraszają, jakbym o niczym innym nie marzyła, tylko o tym, żeby zabrać im ich facetów.
Każdą singielkę może denerwować podejście innych do jej stylu życia. Wieczne pytania ciotek, kiedy wreszcie znajdzie partnera, bo „zegar tyka”, nieprzyjazne spojrzenia przyjaciółek i złośliwe komentarze mogą wyprowadzić z równowagi. Dlatego osoba, która chce żyć w pojedynkę, musi, niestety, uzbroić się w cierpliwość i nie przejmować się głupim gadaniem innych.
Jednak bardzo często samotność nie jest stanem, w którym kobieta jest z własnej woli.
- Jestem niegłupia, całkiem ładna i chociaż nie mam figury miss świata, to nie jest też ze mną tak źle. Mam niezłą pracę, mieszkanie, samochód, jestem niezależna. Nie mam tylko partnera. Dlaczego? Nie wiem i mam tego dosyć. Ile można żyć w samotności? Ja męczę się tak już długo. Za długo. Strasznie mi źle, jak widzę zakochanych trzymających się za rękę, rodziców z małymi dziećmi, to chce mi się płakać. Dlaczego ciągle jestem sama? - rozpacza na forum internetowym dla kobiet 27-letnia Monika. Zastanawia się, co jest w niej takiego, że nie może znaleźć nikogo, kto chciałby z nią być. - Jestem zbyt samodzielna? Za dużo mam i to przeraża mężczyzn, boją się kobiety sukcesu? - pyta.
Samotność doskwiera. Nie umiemy być szczęśliwe same ze sobą. Może dlatego, że nie lubimy siebie? Przecież, aby żyć w związku, trzeba najpierw pokochać siebie samą. Dlatego samotność może być bardzo ważną próbą, w czasie której warto odpowiedzieć sobie na wiele ważnych pytań. Co jest dla mnie najważniejsze? Jak widzę swoją przyszłość? Dlaczego tak bardzo zależy mi na byciu z kimś? Czemu boję się samotności?
Nie warto szukać kogoś na siłę, tkwienie w związku tylko po to, by być z kimś, może skończyć się dramatem. To oszukiwanie samej siebie, które do niczego dobrego prowadzić nie może. Warto odnaleźć zalety życia w pojedynkę. Nie musisz zastanawiać się, czy spodoba mu się twoja wizja życia, nie martwisz się, że ktoś czeka na ciebie z zegarkiem w ręku i gdy się spóźnisz, awantura gwarantowana. Możesz być egoistką nastawioną na siebie i robić to, co podoba się tobie, a nie komuś. Żyjesz na własny rachunek, według zasad, które sama sobie ustalisz. Jasne, to na dłuższą metę może być męczące, ale nie ma na świecie osoby, na którą nie czeka gdzieś „druga połówka pomarańczy”. Każdy ma prawo do szczęścia w parze, ale nie znaczy to, że moment w życiu, w którym jest się bez partnera, jest czasem straconym.
Jest sama, nie samotna, jak podkreśla. Ma przecież rodziców, przyjaciół i psiaka. Nie szuka faceta, nie jest jej potrzebny do szczęścia. A jednak ten stan czasami bywa dla Edyty uciążliwy. - Ostatnio dzwoniła do mnie koleżanka, długo rozmawiałyśmy. Opowiadała mi o swoim nowym super-chłopaku - mówi. - Zaprosiłam ją na kawę, oczywiście, nie ma czasu. A potem rozmawiałam z naszą wspólną znajomą, a ta się wygadała, że Beata, ta, co dzwoniła, organizowała małe przyjęcie, ale tylko dla PAR! Zdarzają się czasem takie sytuacje, kiedy jestem eliminowana z towarzystwa, bo nie mam partnera. Koleżanki niechętnie mnie zapraszają, jakbym o niczym innym nie marzyła, tylko o tym, żeby zabrać im ich facetów.
Każdą singielkę może denerwować podejście innych do jej stylu życia. Wieczne pytania ciotek, kiedy wreszcie znajdzie partnera, bo „zegar tyka”, nieprzyjazne spojrzenia przyjaciółek i złośliwe komentarze mogą wyprowadzić z równowagi. Dlatego osoba, która chce żyć w pojedynkę, musi, niestety, uzbroić się w cierpliwość i nie przejmować się głupim gadaniem innych.
Jednak bardzo często samotność nie jest stanem, w którym kobieta jest z własnej woli.
- Jestem niegłupia, całkiem ładna i chociaż nie mam figury miss świata, to nie jest też ze mną tak źle. Mam niezłą pracę, mieszkanie, samochód, jestem niezależna. Nie mam tylko partnera. Dlaczego? Nie wiem i mam tego dosyć. Ile można żyć w samotności? Ja męczę się tak już długo. Za długo. Strasznie mi źle, jak widzę zakochanych trzymających się za rękę, rodziców z małymi dziećmi, to chce mi się płakać. Dlaczego ciągle jestem sama? - rozpacza na forum internetowym dla kobiet 27-letnia Monika. Zastanawia się, co jest w niej takiego, że nie może znaleźć nikogo, kto chciałby z nią być. - Jestem zbyt samodzielna? Za dużo mam i to przeraża mężczyzn, boją się kobiety sukcesu? - pyta.
Samotność doskwiera. Nie umiemy być szczęśliwe same ze sobą. Może dlatego, że nie lubimy siebie? Przecież, aby żyć w związku, trzeba najpierw pokochać siebie samą. Dlatego samotność może być bardzo ważną próbą, w czasie której warto odpowiedzieć sobie na wiele ważnych pytań. Co jest dla mnie najważniejsze? Jak widzę swoją przyszłość? Dlaczego tak bardzo zależy mi na byciu z kimś? Czemu boję się samotności?
Nie warto szukać kogoś na siłę, tkwienie w związku tylko po to, by być z kimś, może skończyć się dramatem. To oszukiwanie samej siebie, które do niczego dobrego prowadzić nie może. Warto odnaleźć zalety życia w pojedynkę. Nie musisz zastanawiać się, czy spodoba mu się twoja wizja życia, nie martwisz się, że ktoś czeka na ciebie z zegarkiem w ręku i gdy się spóźnisz, awantura gwarantowana. Możesz być egoistką nastawioną na siebie i robić to, co podoba się tobie, a nie komuś. Żyjesz na własny rachunek, według zasad, które sama sobie ustalisz. Jasne, to na dłuższą metę może być męczące, ale nie ma na świecie osoby, na którą nie czeka gdzieś „druga połówka pomarańczy”. Każdy ma prawo do szczęścia w parze, ale nie znaczy to, że moment w życiu, w którym jest się bez partnera, jest czasem straconym.