
Nie wytrzymam tego dłużej! - Monika ma łzy w oczach. Jej ukochany wyjechał trzy miesiące temu do Irlandii i nie ma zamiaru wracać, a ona czeka i tęskni. „Co to za związek, na odległość?” - pyta z rozpaczą w głosie. Tymczasem takich par, w których jedno jest tu, w Polsce, a drugie daleko, jest coraz więcej...
Coraz więcej Polaków decyduje się na emigrację. Często wyjeżdżają za granicę całymi rodzinami, jednak wiele żon zostaje w domu, z dziećmi. Rozstają się też zakochani, narzeczeni, młode małżeństwa, których wspólna droga dopiero się rozpoczęła. Czy miłość na odległość ma w ogóle sens? Czy związek, w którym najbliższym kontaktem może być rozmowa przez Skype czy gadu-gadu, wciąż można nazywać związkiem?
Monika nie potrafi cierpliwie czekać. Ostatni raz widzieli się w Boże Narodzenie, następny raz przytuli się do ukochanego w czerwcu, kiedy ona dostanie urlop i będzie mogła wyjechać do niego na całe dwa tygodnie. Dlaczego nie mogą wyjechać razem? To proste, ona ma tu pracę, uczy się zaocznie, nie chce rezygnować ze swoich ambicji i planów. Jeszcze nie teraz. Ale cena, jaką za to płaci, jest wysoka. - Nie nadaję się do takich związków. Czekam, próbuję być cierpliwa, ale jest mi ciężko i czasami mam ochotę to wszystko skończyć. Co to za związek, gdy nawet nie mogę go pocałować na dobranoc - pyta Monika.
Jednak są i tacy, którzy odległość znoszą cierpliwie i nie narzekają. Mąż Barbary często wyjeżdża na 2-3 miesiące do pracy za granicę. Jest nauczycielem i wakacje wykorzystuje nie na urlopy, ale na zarobek. Pracuje fizycznie, bardzo ciężko i, jak mówi Basia, poniżej swojej godności i wykształcenia, ale co z tego, skoro zarobi w dwa miesiące tyle, co tu przez prawie rok. Mają dziecko, muszą je utrzymać i dać to, co najlepsze. Basi nie jest łatwo wytrzymać dwa miesiące samej, z dzieckiem, ale stara się być twarda i nie narzeka. Na szczęście, jej mąż większą część roku spędza w domu i te dwa miesiące jakoś można przecież przeżyć.
Żona Marka pracuje w dużej elbląskiej firmie. W związku z zawodem musi dużo wyjeżdżać. Czasami nie ma jej kilka dni, ale często wyjeżdża nawet na miesiąc. Marek wtedy zostaje z dziećmi, w domu. Stara się jak może, ale, jak sam mówi, jest coraz bardziej zmęczony. - Praca - dom, praca - dom. Nie mam czasu dla siebie. Na szczęście rodzice czasami wezmą dzieciaki na kilka dni do siebie, ale nie mieszkają w Elblągu, więc na co dzień nie są w stanie nam pomóc. Bywa ciężko. Brakuje mi żony, kocham ją i tęsknię, gdy wyjeżdża na dłużej. Ale nie wiem, co będzie, jeśli ta sytuacja potrwa jeszcze kilka lat - mówi.
Wiele małżeństw nie wytrzymuje rozstań. Związki rozpadają się, bo odległość okazuje się być dla nich zbyt wielką przeszkodą. Ewa, która wyjechała kilka lat temu do Irlandii, zwierza się ze swoich przeżyć. - Najpierw wyjechałam na pół roku. Zostawiłam kochającego faceta. Wróciłam, po kilku dniach przyznał się do zdrady. Płakał, przepraszał, ale ja nie mogłam mu już zaufać. Byliśmy razem tyle lat, a on nie mógł sześć miesięcy wytrzymać bez panienki. Kim ja dla niego byłam w takim razie? Zostawiłam go i wróciłam do Irlandii, tym razem na stałe. Znalazłam tutaj fantastycznego faceta. Ale już nigdy nie mam zamiaru w ten sposób wypróbowywać związku. Żadnej miłości na odległość, to nie ma sensu.
Niektórzy uważają, że miłość na odległość to świetny sprawdzian dla związku. Inni twierdzą z kolei, ż jeśli ktoś naprawdę kocha, nie wytrzyma bez drugiej osoby dłużej i zrobi wszystko, by być razem, nawet jeśli wiąże się to z wyrzeczeniami i trudnościami. Tak jak Mariola, która rzuciła wszystko i wyjechała do męża. Była sama, bez męża trzy miesiące. Nie wytrzymała, zostawiła wszystko i pojechała do ukochanego. Zdaje sobie sprawę, że powinna skończyć tu studia na elbląskim PWSZ, ale ważniejsze jest dla niej małżeństwo. Jest pewna, że do Elbląga wrócą. Odkładają pieniądze na mieszkanie. - Jak nazbieramy chociaż część, tak by móc na resztę wziąć kredyt, wrócimy. Ja będę znów studiować, mam nadzieję, że znajdę tu jakąś pracę, a mąż po doświadczeniu za granicą też coś pewnie znajdzie - mówi Mariola.
Czy da się żyć w związku na odległość? To pytanie, na które każdy zapewne odpowie inaczej. Jedni świetnie sobie radzą w takich związkach, inni nie potrafią się w nich odnaleźć. Zupełnie innym problemem jest pytanie, co będzie, gdy para, która do tej pory widziała się kilka razy do roku, nagle zamieszka razem, czy ci ludzie będą potrafili żyć razem? Jednak to jest zagadnienie na zupełnie inny artykuł...
Monika nie potrafi cierpliwie czekać. Ostatni raz widzieli się w Boże Narodzenie, następny raz przytuli się do ukochanego w czerwcu, kiedy ona dostanie urlop i będzie mogła wyjechać do niego na całe dwa tygodnie. Dlaczego nie mogą wyjechać razem? To proste, ona ma tu pracę, uczy się zaocznie, nie chce rezygnować ze swoich ambicji i planów. Jeszcze nie teraz. Ale cena, jaką za to płaci, jest wysoka. - Nie nadaję się do takich związków. Czekam, próbuję być cierpliwa, ale jest mi ciężko i czasami mam ochotę to wszystko skończyć. Co to za związek, gdy nawet nie mogę go pocałować na dobranoc - pyta Monika.
Jednak są i tacy, którzy odległość znoszą cierpliwie i nie narzekają. Mąż Barbary często wyjeżdża na 2-3 miesiące do pracy za granicę. Jest nauczycielem i wakacje wykorzystuje nie na urlopy, ale na zarobek. Pracuje fizycznie, bardzo ciężko i, jak mówi Basia, poniżej swojej godności i wykształcenia, ale co z tego, skoro zarobi w dwa miesiące tyle, co tu przez prawie rok. Mają dziecko, muszą je utrzymać i dać to, co najlepsze. Basi nie jest łatwo wytrzymać dwa miesiące samej, z dzieckiem, ale stara się być twarda i nie narzeka. Na szczęście, jej mąż większą część roku spędza w domu i te dwa miesiące jakoś można przecież przeżyć.
Żona Marka pracuje w dużej elbląskiej firmie. W związku z zawodem musi dużo wyjeżdżać. Czasami nie ma jej kilka dni, ale często wyjeżdża nawet na miesiąc. Marek wtedy zostaje z dziećmi, w domu. Stara się jak może, ale, jak sam mówi, jest coraz bardziej zmęczony. - Praca - dom, praca - dom. Nie mam czasu dla siebie. Na szczęście rodzice czasami wezmą dzieciaki na kilka dni do siebie, ale nie mieszkają w Elblągu, więc na co dzień nie są w stanie nam pomóc. Bywa ciężko. Brakuje mi żony, kocham ją i tęsknię, gdy wyjeżdża na dłużej. Ale nie wiem, co będzie, jeśli ta sytuacja potrwa jeszcze kilka lat - mówi.
Wiele małżeństw nie wytrzymuje rozstań. Związki rozpadają się, bo odległość okazuje się być dla nich zbyt wielką przeszkodą. Ewa, która wyjechała kilka lat temu do Irlandii, zwierza się ze swoich przeżyć. - Najpierw wyjechałam na pół roku. Zostawiłam kochającego faceta. Wróciłam, po kilku dniach przyznał się do zdrady. Płakał, przepraszał, ale ja nie mogłam mu już zaufać. Byliśmy razem tyle lat, a on nie mógł sześć miesięcy wytrzymać bez panienki. Kim ja dla niego byłam w takim razie? Zostawiłam go i wróciłam do Irlandii, tym razem na stałe. Znalazłam tutaj fantastycznego faceta. Ale już nigdy nie mam zamiaru w ten sposób wypróbowywać związku. Żadnej miłości na odległość, to nie ma sensu.
Niektórzy uważają, że miłość na odległość to świetny sprawdzian dla związku. Inni twierdzą z kolei, ż jeśli ktoś naprawdę kocha, nie wytrzyma bez drugiej osoby dłużej i zrobi wszystko, by być razem, nawet jeśli wiąże się to z wyrzeczeniami i trudnościami. Tak jak Mariola, która rzuciła wszystko i wyjechała do męża. Była sama, bez męża trzy miesiące. Nie wytrzymała, zostawiła wszystko i pojechała do ukochanego. Zdaje sobie sprawę, że powinna skończyć tu studia na elbląskim PWSZ, ale ważniejsze jest dla niej małżeństwo. Jest pewna, że do Elbląga wrócą. Odkładają pieniądze na mieszkanie. - Jak nazbieramy chociaż część, tak by móc na resztę wziąć kredyt, wrócimy. Ja będę znów studiować, mam nadzieję, że znajdę tu jakąś pracę, a mąż po doświadczeniu za granicą też coś pewnie znajdzie - mówi Mariola.
Czy da się żyć w związku na odległość? To pytanie, na które każdy zapewne odpowie inaczej. Jedni świetnie sobie radzą w takich związkach, inni nie potrafią się w nich odnaleźć. Zupełnie innym problemem jest pytanie, co będzie, gdy para, która do tej pory widziała się kilka razy do roku, nagle zamieszka razem, czy ci ludzie będą potrafili żyć razem? Jednak to jest zagadnienie na zupełnie inny artykuł...