UWAGA!

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem... (od najstarszych opinii)
  • bardzo dobrze, że akurat w wojewódzkim jest OIOM, bo w żadnym innym szpitalu nie wywołuje się porodów na siłę, jeśli nie ma ku temu poważnych przesłanek, tylko dlatego, że lekarz jest zmęczony i idzie do domu. Na Żeromskiego jakoś nie zdażyło mi się widzieć, żeby kobietę trzymali kilkanaście godzin na porodówce, ani żeby musiała zaraz po porodzie wstać, żeby wziąć basen, bo położne sobie poszły, no i nie łamią dzieciom obojczyków, nie słyszałam też, żeby ktoś rodzącą wyzywał od najgorszych, bo śmiała krzyczeć! skoro pani ss. dd, która tak się mądrzy, bo pewnie nigdy nie rodziła, jest taka mądra to naprawdę z całego serca polecam wojewódzki, szczególnie jedną rudą panią doktor.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    bachna(2008-01-07)
  • Dodam jeszcze że chodziłam do szkoły rodzenia w szpitalu na królewieckiej przez 4 tygodnie zajęcia były raz w tygodniu po ok 2 godziny koszt chyba 4 zł za spotkanie czyli 4x4=16 zł to chyba nie są duże pieniądze
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    mama L(2008-01-08)
  • Hmmm, naprawdę sie mądrzę? A moze podaję rzeczowe argumenty. Jakoś nie zauwazyłam, żebym rzucała tezy- w stylu- lepiej jest w Wojewódzkim, i nie poparła tego argumentem dlaczego tak uważam :) Kilka razy sugerowałam, że w Wojewódzkim nieraz nie jest za miło, więc nie powiedziałaś niczego nowego. I jeszcze raz, do znudzenia, powtórzę- nie to jest najważniejsze. chciałabyś wychowywać dziecko z porażeniem mózgowym dlatego tylko, ze lekarz mimo wyraźnych obajwów infekcji nie słał dziecka na OIOM w porę, dopiero w stanie agonalnym się zreflektował? Albo że okazało się, że tuź porodzie noworodek wymagał natychmiastowego podłaczenia do respiratora, lub odbarczenia odmy a musiał czekać na transport kilka godzin? Nie chce mi sie mnożyć więcej przykładów, a mogłoby to pójść w setki. Jeszcze jedno- osoba, która sama rodziła ma ogląd sytuacji tylko ze swojej, bardzo subiektywnej strony, widziała tylko jeden poród- swój własny, i tylko na tej podstwie moze sie wypowiedziec. Ja natomiast mogę sie wypowiedzieć obiektywnie, niezależnie od tego, czy rodziłam, czy nie (i wtręt na ten temat z Twojej strony jest wybitnie nie na miejscu, heh), poniewaz widziałam tysiace porodów i urodzonych dzieci. I tyle.
  • Rodziłam na Żeromskiego. Mieliśmy to szczęście, że byliśmy jedyną parą rodzącą. Położna bez żadnego problemu umieściła nas w sali do porodu rodzinnego. Korzystaliśmy zarówno z wanny, jak i z materaca który był dostępny w sali. I chociaż nie zapłaciliśmy ani grosza (oprócz 10 zł na fartuch dla męża), opieka zarówno w trakcie porodu jak i po była świetna. Trafiłam na zmianę personelu, ale to nic nie zmieniło. Położna która przyszła na poranną zamianę nie miała pretensji, że od samego rana musi pracować. Polecam zarówno szpital miejski jak i położne które tam pracują.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    psikus(2008-01-11)
  • Nie wyobrażam sobie innego porodu niż poród razem z mężem. To mąż był dla mnie opoką w tamtym czasie. Podtrzymywał mnie na duchu, dodawał sił, a podczas bóli pomagał rozluźnić mięśnie. Przy kolejnym porodzie, napewno nie zabraknie męża i po raz kolejny będziemy rodzić na Żeromskiego.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    psikus(2008-01-11)
  • Ja rodziłam w Wojewódzkim. Prosiłam, żeby nie było asystentów. Oczywiście asystent odbierał poród, on też nacinał (z resztą nie w fazie skurczu) i szył (krzywo) czego skutki odczuwam do dziś. Wspomnę jeszcze, że zmuszono mnie do rodzenia na leżąco, o innej pozycji nawet nie chciano słyszeć. Prosiłam o poród rodzinny ale położono mnie na ogólnej sali. Męża nie chciano wpuścić, gdyż była to sala ogólna. Skończyło się porodem rodzinnym na ogólnej sali i z wielkim bólem nacięcia. Oczywiście nikt nie pokazał jak dziecko przewijać i karmić. Po wielkich problemach z olbrzymimi bolącymi piersiami z których nie leciał pokarm, niestety nie udało mi się karmić piersią. Wyszłam po 2 dobach, nadal mdlejąca po porodzie, z opuchniętymi nogami, nie umiejąca karmić, bo musiałam zwolnić miejsce innej rodzącej. Nigdy nie Szpital Wojewódzki - koszmar. Do dziś płakać i się chce na samą myśl. Nie mam stamtąd żadnego dobrego wspomnienia.
  • biedna gisteryczka wyolbrzymiająca wszytko, i z manią przesladowczą. Współczuję bycia sobą
  • Ja również rodziłam w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym (15.12.2009) - i nie mam tak drastycznych wspomnień jak autorka poprzedniego komentarza. Poród był oczywiście rodzinny z moim ukochanym mężem - na sali ogólnej co prawda (była szansa na salę do rodzinnego porodu jednak tam było zepsute ktg). Wystarczy wcześniej zapytać ordynatora oddziału o zgodę (którą zwykle się uzyskuje). Leżałam wcześniej na patologii z powodu małej il. wód i mimo, iż na porodówkę szłam o 2 w nocy to nie było najmniejszego problemu, by mąż wszedł na salę na patologii zabrać moją torbę. Na początku położne zmieniały się jak w kalejdoskopie ale w miarę rozwoju akcji została przy mnie jedna, doświadczona położna, która była cudowna i pomogła mi przejść przez całą (dość trudną w moim wypadku) drogę.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    smiledream(2010-01-15)
  • Lekarzy było przy mnie sporo na samym końcu, poród odebrała ordynator, a zszyła mnie inna dr(bez nacięcia się nie obyło, bo córeczka była duża, ale z tego co wiem nacinają wszystkich). Na opiekę poporodową nie narzekam (nie zawsze pytają czy podać coś przeciwbólowego czasem trzeba poprosić samemu- to chyba nie wysiłek), jednak jak większość rodzących w Wojewódzkim nie pochwalę pielęgniarek noworodków. Kilka jest bardzo miłych i chętnie pomagających, ale większość jest oschła i nieprzyjemna, nie udzielająca mamom żadnych informacji odnośnie dzieci, chyba że te same się doproszą. Nie powiem jednak złego słowa o sposobie kąpania, przewijania itd. -to norma W KAŻDYM szpitalu (drogie mamy pamiętajcie, że one tam kąpią nie jedno maleństwo a 5,8,10-gdyby miały to robić tak jak radzą w kolorowych pismach, to na kolej waszego maluszka czekałybyście do wieczora. Krzywdy na pewno dziecku nie zrobią, bo wasze maleństwa mimo, że delikatne, to ani z cukru ani papieru nie są). Sama kąpię córeczkę zupełnie inaczej, ale nie można wymagać by pielęgniarki poświęciły jednemu dziecku 30min na kąpiel. Pieszczoty, miłość to wasza działka, drogie mamy. Wiele zależy od waszego nastawienia i podejścia. Jeżeli od samego początku jesteście nastawione roszczeniowo i pokazujecie po sobie jedynie dezaprobatę dla personelu to się nie dziwcie, że w stosunku do was będzie nieprzyjemny. O swoje walczyć trzeba, ale miejcie też troszkę rozsądku, bo zbyt wiele dziwnych postaw mam naoglądałam się na oddziale. ..
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    smiledream(2010-01-15)
  • moje dziecko przyszlo na swiat w szpitalu wojewodzkim w 30tc. jak dostalam skierowanie do szpitala to od razu wiedzialam jak to sie moze zakonczyc wiec tylko wojewodzki bo tam maja oiom i fachowa opieke! co do lekarzy i poloznych to jedni sa mili inni mniej ale na jakichs chamow nie trafilam a wrecz przeciwnie bardzo mi tam pomogli. natomiast jedno na co moge narzekac to pielengniarki z oiomu, fakt dzieci sa tam pod dobra opieka i niektore panie naprawde same przyjda i powiedza co sie u dziecka zmienilo itp, ale niektore to. .. amiast nakarmic dziecko butelka- karmia sonda bo tak szybciej a pozniej siedza sobie i skubia slonecznik, czytaja gazete albo przegladaja allegro. ..
  • canadianpharmaciesbnt. com no prior prescription required pharmacy
Reklama