UWAGA!

Obiecuję sobie, że...

Nowy, 2008 rok zbliża się wielkimi krokami. Jak co roku obiecujemy sobie, że przestaniemy palić, zaczniemy uczyć się języków obcych czy po prostu będziemy lepsze dla naszych bliskich. Tak, to czas wielkich obietnic, a potem jeszcze większych rozczarowań. Czy noworoczne obietnice mają sens, może lepiej ich w ogóle nie składać?

Nowy rok ma w sobie coś z magii. Wmawiamy sobie, że wszystko zaczynamy od nowa, że oto 1 stycznia kończy pewien etap w naszym życiu i rozpoczyna nowy. Czy tak naprawdę jest? Czy zmiana cyfry w kalendarzu może sprawić, że nagle staniemy się lepszymi ludźmi? Przecież to, jakie jesteśmy, zależy nie od daty, ale od nas samych. Więc jeśli chcemy coś zmienić, możemy to zrobić tak samo 15 września, na początku kwietnia, jak i 1 stycznia. Jednak warto tę magię pierwszego dnia nowego roku wykorzystać. Niekoniecznie do obietnic, z których spełnieniem możemy mieć problem, ale do przemyśleń, podsumowań i zastanowienia się, co zrobić, żeby było lepiej.
     Warto zastanowić się, dlaczego sobie coś obiecujemy. Po co nam noworoczne przyrzeczenia? Dla lepszego samopoczucia czy naprawdę chcemy coś zmienić? Dobrze przemyśleć, co się stało, że nie udało się nam zmienić tego wcześniej. Możemy obrałyśmy złą metodę, a może to, co sobie obiecujemy wcale nie jest nam takie potrzebne i brak nam, zwyczajnie, motywacji. Ewa twierdzi, że noworoczne postanowienia są skazane na niepowodzenie: - Ja nie składam żadnych takich obietnic, bo od razu wiem, że nic z nich nie będzie. Kiedyś spróbowałam i się gryzłam, że nie zrzuciłam tych 5 kilo, więc teraz zostawiam sprawy swojemu losowi i bezstresowo spędzam kolejny rok - mówi.
     Jeśli więc kolejny raz obiecujesz sobie, że tym razem schudniesz 5 kilogramów, ale wiesz, że próbowałaś to zrobić już tyle razy, zastanów się, co się stało, że nie wyszło. Może zła dieta, albo po prostu te kilka kilo mniej wcale nie jest ci do szczęścia potrzebne. Znów przysięgasz, że rzucisz palenie? Co się stało, że nie dałaś rady wcześniej? Przemyśl swoje postępowanie i, przede wszystkim, motywację, której, najwyraźniej ci brak.
     Robienie noworocznych postanowień ma sens, jeśli mają one chociaż najmniejszą szansę na spełnienie. Warto więc przeprowadzić selekcję takich przyrzeczeń. Nie ma co obiecywać sobie, że „od jutra nie jem słodyczy”, zamiast tego można postanowić, żeby je ograniczyć. Dobrym pomysłem na dotrzymywanie sobie słowa jest spisanie wszystkich danych sobie obietnic. Można potem co miesiąc spoglądać na taki spis i sprawdzać, które z nich udaje się nam spełniać, a które zostały zarzucone już po pierwszym tygodniu nowego roku. Innym sposobem jest opowiedzenie o nich znajomym i bliskim. Kiedy będą pytać: „to jak, rzuciłaś wreszcie palenie?”, wstyd będzie się przyznać do porażki, więc i motywacja będzie silniejsza. Obietnice wypowiedziane głośno nabierają nowego znaczenia. Tym bardziej, jeśli słyszysz je nie tylko ty.
     Noworoczne postanowienia mają sens, jeśli mają chociażby najmniejszą szansę na spełnienie. Jeśli nie, to jedynym ich skutkiem będzie frustracja i złość, że „kolejny raz nic z tego nie wyszło”. Nie obiecuj sobie, że się mocno zmienisz, nie każ sama sobie nakładać masek, w których będziesz się źle czuła. Najważniejsze, żebyś czuła się dobrze sama ze sobą. Nie będzie tak, gdy narzucisz sobie niewygodne, wymuszone i niemożliwe do zrealizowania postanowienia.

Najnowsze artykuły w dziale Jej portEl

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem...
Reklama