Rozmowa z prezydentem Elbląga Henrykiem Słoniną.
Panie prezydencie, opozycja ma sporo zarzutów wobec projektu budżetu. Zarzut podstawowy dotyczy tego, że jest on mało czytelny.
Jeśli się nie umie czytać dokumentów takich, jak budżet, zawsze można powiedzieć, że jest on niejasny. Po drugie, zgodnie z życzeniem radnych ciągle poszerzamy projekt o informacje. Może w przyszłym roku trzeba będzie zaproponować wersję bardziej uproszczoną, choć możemy się z kolei spotkać z zarzutami, że ukrywamy szczegóły.
Jak zauważają politycy "Czasu na Elbląg", wzrastają wydatki na administrację, niższe zaś niż w roku ubiegłym są nakłady na edukację i pomoc społeczną.
To nie jest tak. Pensje urzędników, zgodnie z zapisami ustaw, wzrosną o 4 procent. W minionym roku podwyżek w ogóle nie było, więc nie wiem, czy to duży wzrost.
Skąd więc w projekcie informacja, że pensje wzrosną o 9 procent?
W tym roku będziemy musieli przeznaczyć więcej pieniędzy na odprawy emerytalne i nagrody jubileuszowe dla pracowników administracji.
Co odpowie pan na zarzut zbytniego optymizmu w szacowaniu dochodów. W projekcie budżetu prawica znalazła m.in. plany 36 -procentowego wzrostu zysków z dzierżaw, czy 19 - procentowego - z podatków od osób fizycznych.
Opozycja mówi o realności dochodów, a zarazem o potrzebie zwiększenia wydatków na pewne działy. Wydać można tylko tyle, ile się ma, a na dochody miasta składają się subwencje, dotacje i dochody własne. Tych ostatnich nie możemy zwiększyć ze względu na trudną sytuację gospodarczą. Jestem jednak przekonany, że ten budżet w ciągu roku zwiększy się o minimum 10 procent, mogę dać na to gwarancję, bo będziemy mocno o to zabiegać. Na pomoc społeczną jest w tym budżecie trochę mniej, ale to nie znaczy, że mniej wydamy. Tyle po prostu dostaliśmy dotacji. Najprościej byłoby uzupełnić braki własnych dochodów i byłby z tego zadowolony i rząd, i minister finansów, ale chcemy wywalczyć to, co nam się należy.
Skąd jednak wziął się zapis o wzroście dochodu np. z podatków?
Podatki nie wzrosną. Zakładamy natomiast dodatkowe - minimum - 18 milionów złotych z funduszy unijnych i kontraktów wojewódzkich. Na pewno będzie tych pieniędzy więcej, bo już mamy deklaracje np. finansowania Węzła Wschód. Ta inwestycja będzie jednak realizowana poza naszym budżetem -przez Generalną Dyrekcję Dróg Publicznych. Na inwestycje mamy więc mieć ponad 50 milionów. Uważam, że takiego roku jeszcze nie było. Jak można mówić, że nie jest to budżet rozwojowy?
Uwagę w projekcie przykuwają także duże różnice w sumach, jakie w ramach dofinansowania miasto zamierza przekazać na jedno dziecko poszczególnym przedszkolom.
Różnice w kwotach związane są m.in. ze stanem budynków i kosztami ich utrzymania. Wyciągnęliśmy jednak z tych różnic pewne wnioski, robimy analizy i będziemy chcieli np. powiększać liczbę dzieci w niektórych placówkach.
Co z pieniędzmi na doskonalenie zawodowe nauczycieli. W budżecie, zamiast zapisanego w Karcie nauczyciela jednego procenta z pensji, zaplanowano pół procenta.
W tej chwili brakuje na pensje dla nauczycieli. Byłoby chyba nieporozumieniem w tej sytuacji przeznaczaniem większej sumy na ich kształcenie.
"Czas na Elbląg" zarzuca również, że w projekcie nie widać prób oszczędniejszego liczenia publicznego grosza.
Opozycja ma to prawo, że może narzekać. Jeśli prawica wygra wybory, będzie mogła realizować swój program i po swojemu napisać budżet. Obecny budżet realizuje założenia mojego programu. Uważam, że na dziś jest to budżet optymalny.
Oszczędzić można by - jak podpowiada opozycja - na prywatyzacji spółek komunalnych.
Wszystko, co przekazujemy Zarządowi Budynków Komunalnych, pochodzi z czynszów i miasto w całości przekazuje mu te pieniądze. Zastanawiamy się, skąd wziąć środki na remonty. Liczę, że je znajdziemy wkrótce i jeszcze w tym roku uda się rozszerzyć zakres remontów.
Co z prywatyzacją?
Zrobiliśmy pierwszy krok oddając zarządzanie budynkami prywatnym spółkom. Na razie nie jesteśmy z tego zadowoleni. Zastanawiamy się, jak można to udoskonalić. Za rok wygasną umowy z zarządcami i wtedy podejmiemy decyzję, czy reformę kontynuować, czy się z niej wycofać.
Zobacz także: "Aspołeczny i nierozwojowy
Jeśli się nie umie czytać dokumentów takich, jak budżet, zawsze można powiedzieć, że jest on niejasny. Po drugie, zgodnie z życzeniem radnych ciągle poszerzamy projekt o informacje. Może w przyszłym roku trzeba będzie zaproponować wersję bardziej uproszczoną, choć możemy się z kolei spotkać z zarzutami, że ukrywamy szczegóły.
Jak zauważają politycy "Czasu na Elbląg", wzrastają wydatki na administrację, niższe zaś niż w roku ubiegłym są nakłady na edukację i pomoc społeczną.
To nie jest tak. Pensje urzędników, zgodnie z zapisami ustaw, wzrosną o 4 procent. W minionym roku podwyżek w ogóle nie było, więc nie wiem, czy to duży wzrost.
Skąd więc w projekcie informacja, że pensje wzrosną o 9 procent?
W tym roku będziemy musieli przeznaczyć więcej pieniędzy na odprawy emerytalne i nagrody jubileuszowe dla pracowników administracji.
Co odpowie pan na zarzut zbytniego optymizmu w szacowaniu dochodów. W projekcie budżetu prawica znalazła m.in. plany 36 -procentowego wzrostu zysków z dzierżaw, czy 19 - procentowego - z podatków od osób fizycznych.
Opozycja mówi o realności dochodów, a zarazem o potrzebie zwiększenia wydatków na pewne działy. Wydać można tylko tyle, ile się ma, a na dochody miasta składają się subwencje, dotacje i dochody własne. Tych ostatnich nie możemy zwiększyć ze względu na trudną sytuację gospodarczą. Jestem jednak przekonany, że ten budżet w ciągu roku zwiększy się o minimum 10 procent, mogę dać na to gwarancję, bo będziemy mocno o to zabiegać. Na pomoc społeczną jest w tym budżecie trochę mniej, ale to nie znaczy, że mniej wydamy. Tyle po prostu dostaliśmy dotacji. Najprościej byłoby uzupełnić braki własnych dochodów i byłby z tego zadowolony i rząd, i minister finansów, ale chcemy wywalczyć to, co nam się należy.
Skąd jednak wziął się zapis o wzroście dochodu np. z podatków?
Podatki nie wzrosną. Zakładamy natomiast dodatkowe - minimum - 18 milionów złotych z funduszy unijnych i kontraktów wojewódzkich. Na pewno będzie tych pieniędzy więcej, bo już mamy deklaracje np. finansowania Węzła Wschód. Ta inwestycja będzie jednak realizowana poza naszym budżetem -przez Generalną Dyrekcję Dróg Publicznych. Na inwestycje mamy więc mieć ponad 50 milionów. Uważam, że takiego roku jeszcze nie było. Jak można mówić, że nie jest to budżet rozwojowy?
Uwagę w projekcie przykuwają także duże różnice w sumach, jakie w ramach dofinansowania miasto zamierza przekazać na jedno dziecko poszczególnym przedszkolom.
Różnice w kwotach związane są m.in. ze stanem budynków i kosztami ich utrzymania. Wyciągnęliśmy jednak z tych różnic pewne wnioski, robimy analizy i będziemy chcieli np. powiększać liczbę dzieci w niektórych placówkach.
Co z pieniędzmi na doskonalenie zawodowe nauczycieli. W budżecie, zamiast zapisanego w Karcie nauczyciela jednego procenta z pensji, zaplanowano pół procenta.
W tej chwili brakuje na pensje dla nauczycieli. Byłoby chyba nieporozumieniem w tej sytuacji przeznaczaniem większej sumy na ich kształcenie.
"Czas na Elbląg" zarzuca również, że w projekcie nie widać prób oszczędniejszego liczenia publicznego grosza.
Opozycja ma to prawo, że może narzekać. Jeśli prawica wygra wybory, będzie mogła realizować swój program i po swojemu napisać budżet. Obecny budżet realizuje założenia mojego programu. Uważam, że na dziś jest to budżet optymalny.
Oszczędzić można by - jak podpowiada opozycja - na prywatyzacji spółek komunalnych.
Wszystko, co przekazujemy Zarządowi Budynków Komunalnych, pochodzi z czynszów i miasto w całości przekazuje mu te pieniądze. Zastanawiamy się, skąd wziąć środki na remonty. Liczę, że je znajdziemy wkrótce i jeszcze w tym roku uda się rozszerzyć zakres remontów.
Co z prywatyzacją?
Zrobiliśmy pierwszy krok oddając zarządzanie budynkami prywatnym spółkom. Na razie nie jesteśmy z tego zadowoleni. Zastanawiamy się, jak można to udoskonalić. Za rok wygasną umowy z zarządcami i wtedy podejmiemy decyzję, czy reformę kontynuować, czy się z niej wycofać.
Zobacz także: "Aspołeczny i nierozwojowy
rozmawiała Agnieszka Jarzębska