Przed elbląskim Sądem Pracy odbędą się w czwartek pierwsze rozprawy zwolnionych szwaczek z zakładu odzieżowego Hetman w Elblągu.
O przywrócenie do pracy walczy przed sądem aż dziewięć pracownic, które w grudniu ubiegłego roku zakładały w firmie Solidarność. Na wieść o próbach założenia związku prezes firmy miał je dyscyplinarnie zwolnić. Później groził zwolnieniami prawie stu szwaczkom. W jednym z pism tłumaczył, że chce je zwolnić, ponieważ rażąco naruszyły swoje obowiązki, wstrzymując na półtorej godziny produkcję. Jego zdaniem, naraziło to firmę na znaczne straty. Kobiety chciały natomiast przed Świętami Bożego narodzenia otrzymać swoje zaległe pensje. Odpracowały postój, ale prezes jest nieugięty. Nie chce rozmawiać, ani negocjować. W obronie pracownic stanęła elbląska Solidarność, która zorganizowała dwie pikiety w obronie szykanowanych członków związku. Ostatnim posunięciem związkowców jest wniosek o złożenie skargi do Międzynarodowej Organizacji Pracy.
J