Elbląski szpital miejski wychodzi z kryzysu - twierdzi wiceprezydent Elbląga Marek Gliszczyński. Dług nie zniknął – przypomina tymczasem Jerzy Wilk.
Marek Gliszczyński podkreśla, że w ciągu trzech miesięcy szpital podpisał ugody z prawie 150 wierzycielami. Placówka nie będzie już ponosiła kosztów związanych z narastającymi odsetkami od niespłaconych długów.
- Sytuacja w szpitalu jest ustabilizowana, ale nie ukrywam, że to się odbyło przy dużym udziale finansowym samorządu - mówi Gliszczyński. - Z każdym z wierzycieli rozmawialiśmy, dokonaliśmy bilansu i po prostu spłaciliśmy te długi. Mogę powiedzieć z satysfakcją, że mamy szpital, który przyjmuje pacjentów, reguluje rachunki i wypłacił wszystkie zaległości wobec pracowników, a bieżąca działalność nie przynosi już strat.
Szpital ma jeszcze około 7 mln zł zobowiązań, w tym ponad 2 miliony wobec ZUS, ale prezydent liczy na wejście w życie ustawy o pomocy publicznej, która pozwoliłaby na restrukturyzację tego długu.
- Jest to bardzo dobra ustawa. Wtedy moglibyśmy zwrócić się do wojewody z wnioskiem o postępowanie restrukturyzacyjne - dodaje Gliszczyński. - To by nam uporządkowało sprawę szpitala.
Prezydent będzie wnioskował na najbliższej sesji Rady Miejskiej o przekształcenie szpitala z zakładu budżetowego w samodzielny publiczny zakład opieki zdrowotnej, bo tylko wówczas placówka będzie mogła skorzystać z pomocy publicznej.
Tymczasem szef komisji rewizyjnej Jerzy Wilk przypomina, że to Rada Miejska zgodziła się na zaciągnięcie kredytu w wysokości 15 milionów złotych.
- To nie jest tak, że dług zniknął. Po prostu zobowiązania szpitala przejął budżet miejski i to miasto się zadłużyło na tę kwotę. Można to zresztą było zrobić już wcześniej, kiedy zobowiązania były niższe - uważa Jerzy Wilk. - Teraz trzeba to będzie przez wiele lat to spłacać.
- Sytuacja w szpitalu jest ustabilizowana, ale nie ukrywam, że to się odbyło przy dużym udziale finansowym samorządu - mówi Gliszczyński. - Z każdym z wierzycieli rozmawialiśmy, dokonaliśmy bilansu i po prostu spłaciliśmy te długi. Mogę powiedzieć z satysfakcją, że mamy szpital, który przyjmuje pacjentów, reguluje rachunki i wypłacił wszystkie zaległości wobec pracowników, a bieżąca działalność nie przynosi już strat.
Szpital ma jeszcze około 7 mln zł zobowiązań, w tym ponad 2 miliony wobec ZUS, ale prezydent liczy na wejście w życie ustawy o pomocy publicznej, która pozwoliłaby na restrukturyzację tego długu.
- Jest to bardzo dobra ustawa. Wtedy moglibyśmy zwrócić się do wojewody z wnioskiem o postępowanie restrukturyzacyjne - dodaje Gliszczyński. - To by nam uporządkowało sprawę szpitala.
Prezydent będzie wnioskował na najbliższej sesji Rady Miejskiej o przekształcenie szpitala z zakładu budżetowego w samodzielny publiczny zakład opieki zdrowotnej, bo tylko wówczas placówka będzie mogła skorzystać z pomocy publicznej.
Tymczasem szef komisji rewizyjnej Jerzy Wilk przypomina, że to Rada Miejska zgodziła się na zaciągnięcie kredytu w wysokości 15 milionów złotych.
- To nie jest tak, że dług zniknął. Po prostu zobowiązania szpitala przejął budżet miejski i to miasto się zadłużyło na tę kwotę. Można to zresztą było zrobić już wcześniej, kiedy zobowiązania były niższe - uważa Jerzy Wilk. - Teraz trzeba to będzie przez wiele lat to spłacać.
J