- Jedna ciężarówka zabiera około dwudziestu kilku ton towarów. Jedna barka, która będzie mogła wpływać do Elbląga, zabiera ok. 2-3 tysięcy ton. Zyski ekonomiczne i ekologiczne na pewno spowodują, że inwestorzy będą szukali swojego miejsca w Elblągu i będą chcieli to wykorzystać – mówi Adam Kłos, dyrektor handlowy Zarządu Portu Morskiego Gdańsk.
Rafał Gruchalski: - Jaka Pana zdaniem będzie rola Elbląga z perspektywy portu Gdańsk, gdy droga wodna z Zatoki Gdańskiej na Zalew Wiślany będzie już oddana do użytku?
Adam Kłos, dyrektor handlowy Zarządu Portu Morskiego Gdańsk: - Elbląg to będzie optymalny port wspomagający, który będzie mógł przyjąć statki o zanurzeniu do 4 metrów. W porcie w Gdańsku obsługujemy takich statków rocznie około 500-600 o łącznym wolumenie około 2,5 mln ton przeładunku. Można sobie wyobrazić, że w momencie gdy tor wodny będzie pogłębiony, to Elbląg może przejąć przeładunki mniej więcej do 3 mln ton rocznie, to będzie całkiem solidny – jeśli chodzi o tę handlową stronę – wolumen. Oczywiście przekop Mierzei to również olbrzymi faktor wzrostu lokalnej turystyki. Już są podmioty zainteresowane żeglugą po Zalewie i wychodzeniem na Zatokę.
Port w Gdańsku będzie wspomagał port w Elblągu, do którego będą mogły wchodzić jednostki do 3 tysięcy DWT, czyli wszystkie produkty masowe jak zboże, kruszywo czy węgiel będą mogły do Elbląga trafiać. Jest świetna infrastruktura drogowa, kolejowa...
- A co by Pan powiedział tym krytykom, którzy mówią, że Gdańsk jest tak blisko Elbląga, więc po transportować towary ten mały kawałek drogą wodną, jak można lądem.
- Gdańsk jest najszybciej rosnącym portem w Europie, w ostatniej dekadzie mamy 78 procent wzrostu przeładunków. Ten rok będzie kolejnym skokiem, pierwszy kwartał zapowiada rekordowy wolumen na poziomie ok. 60 mln ton. Zmieniły się łańcuchy logistyczne jeśli chodzi o dostawy węglowodorów, one się jeszcze bardziej zmienią. Gdańsk jest naturalnym, największym oknem importowym, posiadającym największe terminale głębokowodne i powinien tę funkcję rozwijać. Możemy przyjmować jednostki o nośności do 40 tysięcy DWT. W związku z tym statki o parametrach 2-3 tys. DWT w naturalny sposób powinny przejść do Elbląga i tu być obsłużone.
Jedna ciężarówka zabiera około dwudziestu kilku ton towarów. Jedna barka, która będzie mogła wpływać do Elbląga, zabiera ok. 2-3 tysięcy ton. Zyski ekonomiczne i ekologiczne na pewno spowodują, że inwestorzy będą szukali swojego miejsca w Elblągu i będą chcieli to wykorzystać.
- Rozmawiamy na pokładzie jednostki pływającej Urzędu Morskiego podczas rejsu na nowo powstającą wyspę i sam przekop. Dlaczego bierze Pan udział w tym rejsie?
- Regularnie odwiedzam kluczowe inwestycje, które mają wpływ na gospodarkę morską, na wzrost „morskości” Polski. Na przestrzeni ostatnich kilku lat dynamicznie rozwija się nie tylko port w Gdańsku, ale także w Gdyni czy zespół portów Szczecin-Świnoujście. Wszystkie kluczowe dla gospodarki morskiej porty przeładowały w 2018 roku ponad 100 mln ton towarów. Ten rok będzie rekordowy, śmiem twierdzić, że około 120 mln ton. Rośnie nasz udział w rynku przeładunku na Bałtyku, który jest mniej więcej na poziomie 900 mln ton. Jesteśmy jako port w Gdańsku po pierwszym kwartale na drugim miejscu wśród wszystkich portów bałtyckich. Rozpoczynałem swoją pracę w zarządzie portu sześć lat temu, wówczas byliśmy na szóstym miejscu. Wyprzedzała nas m.in. Kłajpeda czy Goteborg. Dzisiaj ustępujemy jedynie portowi Ust-Ługa, który jest olbrzymim oknem transportowym rosyjskiej ropy i węgla.