O środki na budowę obrotnicy dla statków Elbląg będzie wnioskował do funduszy unijnych, ale pogłębienie toru wodnego w granicach portu powinien sfinansować rząd – taka jest konkluzja z piątkowej konferencji prezydenta Elbląga.
W piątek rano informowaliśmy o tym, że sprawą sporną związaną z inwestycjami dotyczącymi drogi wodnej z Zatoki Gdańskiej do Elbląga jest to, kto sfinansuje pogłębienie toru wodnego w rzece Elbląg na odcinku 800 metrów od wysokości Kanału Jagiellońskiego do wysokości terminala przeładunkowego oraz budowę obwodnicy dla statków. Ministerstwo Infrastruktury stwierdziło w odpowiedziach na interwencję posła Marka Rutki i senatora Jerzego Wcisły, że obie inwestycje powinny sfinansować władze portu i miasta.
- Chcę wyraźnie podkreślić, że Elbląg nie upomina się o inwestycje w port, upominamy się i cały czas mówimy o budowie infrastruktury dostępowej do portu. Mówimy o drodze wodnej, którą będą przemierzać statki w drodze do elbląskiego portu. Stąd moje rozmowy z panami ministrami, którzy podczas ostatniego marcowego spotkania na przekopie z samorządowcami podkreślili, że budowa drogi wodnej do portu jest w kompetencji Urzędu Morskiego w Gdyni i myślę, że te nasze rozmowy przyniosą skutek – stwierdził Witold Wróblewski, prezydent Elbląga, który w piątek w sprawie portu zwołał konferencję prasową. - Nasz port jest przygotowany. Dzisiaj na potrzeby budowy kanału terminal w Elblągu przeładowuje 180 tys. ton kamienia. To jest fakt. Jeszcze kanału nie ma, a terminal działa, więc proszę o precyzję w opisywaniu spraw portu.
Prezydent dodał, że samorząd zainwestował od lat 90. na terenach portowych kwotę ok. 100 milionów złotych w nabrzeża, terminale przeładunkowy i pasażerski.
Skąd w takim razie ten dysonans między oficjalnymi odpowiedziami Ministerstwa Infrastuktury do parlamentarzystów a informacjami z negocjacji między rządem a samorządowcami?
- Myślę, że dysonans polega na nazewnictwie. Tory wodne i drogi dostępowe są w gestii Urzędu Morskiego. Myślę, że ten temat będzie dokończony i że te 800 metrów będzie dopisane w projekcie Urzędu Morskiego. To zadanie Skarbu Państwa – stwierdził prezydent.
Władze miasta i władze Zarządu Portu Morskiego zapewniają, że nie czekają na otwarcie drogi wodnej z Zatoki Gdańskiej do Elbląga z założonymi rękami.
- Dzięki umowie z NDI/Besix na składowanie i transport kamienia na budowę wyspy, mamy nowego operatora przeładunku na terminalu. To firma Mostel z Tczewa, która również wydzierżawiła teren przyległy do terminala, od lat niewykorzystany. Inwestor podwyższa teren, by mógł być on przeznaczony pod składowanie różnego rodzaju ładunków. Zapewnił też, że umocni nabrzeże i zabije dalby cumownicze, by jednostki mogłyby bezpiecznie cumować – mówi Arkadiusz Zgliński, dyrektor Zarządu Portu Morskiego.
- Elbląg ma od dawna strategię rozwoju portu. Zgodnie z nią wybudowano całą istniejącą do dzisiaj infrastrukturę portu. Przejęliśmy jako miasto od Urzędu Morskiego nabrzeże przy elektrowni i przy pomocy Energi Kogeneracji mamy pierwsze nabrzeże z dostępem do kolei. Jest cień szansy, że ta bocznica zostanie utrzymana i będziemy mieli na prawym brzegu rzeki możliwość ekspediowania towarów koleją. Jeżeli rozwiąże się jeszcze kwestia terenu pobrowarnianego (miasto prowadzi rozmowy z Grupą Żywiec w sprawie przejęcia jednej z działek – red.), to będziemy mieli drugie takie nabrzeże z koleją – zapewniał obecny na konferencji prof. Krzysztof Luks, od lat optujący na przekopem, znawca tematyki transportu morskiego i portów.
Prezydent Wróblewski zapewnił na konferencji prasowej, że samorząd wybuduje obrotnicę dla statków, której koszt jest szacowany na ok. 20 mln złotych. - Przygotowujemy dokumentację na obrotnicę. Będziemy szukali środków w programach zewnętrznych, myślę unijnych, by ją sfinansować. To kolejny krok zmierzający w stronę poprawy możliwości dostępu do portu w Elblągu. Mówiłem o tym ministrowi Gróbarczykowi podczas ostatniego spotkania – dodał.
Zarządowi Portu Morskiego pozostałaby więc kwestia pogłębienia samych miejsc postojowych przy terminalu. Arkadiusz Zgliński szacuje, że każde 200 metrów pogłębienia rzeki przy samym nabrzeżu to koszt 60 tys. złotych.
Kolejne duże inwestycje w porcie – np. budowa nowego terminalu przeładunkowego – będą konieczne, jeśli okaże się, że budowa drogi wodnej z Zatoki Gdańskiej do Elbląga rzeczywiście ożywi miasto i region gospodarczo, a przeładunki w porcie przekroczą 1,5 miliona ton rocznie. Bo takie obecnie są maksymalne możliwości terenów portowych przy istniejącej infrastrukturze. Dla porównania w ostatnim roku przeładunek wyniósł ok. 85 tys. ton..