- Nie będzie żadnej ugody – oświadczył dziś przed sądem prezes spółki Hetman, Jan Przezpolewski.
W Sądzie Pracy rozpoczęła się dziś sprawa pierwszej grupy pracownic „Hetmana” zwolnionych za założenie związku zawodowego. Na pytania sędziny Alicji Romanowskiej odpowiadał w imieniu pięciu pracownic ich pełnomocnik – prawnik elbląskiej Solidarności Jacek Mazur. Pojawił się także prezes Hetmana Jan Przezpolewski. Jacek Mazur zarzucił prezesowi złamanie ustawy o związkach zawodowych, która poddaje ochronie komitet założycielski związku, naruszenie obowiązku konsultowania ze związkiem planów zwolnień oraz naruszenie art. 52 kodeksu pracy.
- W tej sprawie, w żadnym wypadku nie można mówić o rażącym naruszeniu przez pracownice obowiązków wynikających z umowy z pracodawcą – powiedział pełnomocnik.
Pytany przez sędzinę o możliwość zawarcia ugody, Jan Przezpolewski powtórzył swoje wcześniejsze oświadczenia.
- Zwolniłem, bo te panie zorganizowały przerwę w pracy i zawiązały związek, aby uniknąć odpowiedzialności za skutki przerwy – powiedział Przepolewski.
- W czasie przerwy miało się odbyć spotkanie z prezesem na temat trwających od wielu miesięcy opóźnień w wypłatach pensji – replikował Jacek Mazur. - Poza tym, wszystkie pracownice jeszcze tego samego dnia odpracowały ten czas. W czasie przerwy w posiedzeniu prezes „Hetmana” powiedział dziennikarzom, że w wyniku dwugodzinnej przerwy stracił kilkadziesiąt tysięcy złotych i zamierza je odzyskać pozywając zwolnione szwaczki oraz – być może - Solidarność.
Przezpolewski zarzucił dziś także związkowi przed sądem że na liście chętnych do wstąpienia w szeregi związku znalazło się nazwisko pracownicy, która - jak twierdził prezes – wcale tego nie chciała. Na dowód, że tak nie jest, Jacek Mazur przekazał sądowi deklarację z własnoręcznym podpisem kobiety.
Kolejna rozprawa odbędzie się 24 marca. Jak powiedziała dziś sędzina Alicja Romanowska, tego samego dnia sąd rozpatrzy także sprawy czterech kolejnych szwaczek – założycielek związku. Ich pełnomocnik liczy na to, że zwolnione kobiety zostaną przywrócone do pracy.
- W tej sprawie, w żadnym wypadku nie można mówić o rażącym naruszeniu przez pracownice obowiązków wynikających z umowy z pracodawcą – powiedział pełnomocnik.
Pytany przez sędzinę o możliwość zawarcia ugody, Jan Przezpolewski powtórzył swoje wcześniejsze oświadczenia.
- Zwolniłem, bo te panie zorganizowały przerwę w pracy i zawiązały związek, aby uniknąć odpowiedzialności za skutki przerwy – powiedział Przepolewski.
- W czasie przerwy miało się odbyć spotkanie z prezesem na temat trwających od wielu miesięcy opóźnień w wypłatach pensji – replikował Jacek Mazur. - Poza tym, wszystkie pracownice jeszcze tego samego dnia odpracowały ten czas. W czasie przerwy w posiedzeniu prezes „Hetmana” powiedział dziennikarzom, że w wyniku dwugodzinnej przerwy stracił kilkadziesiąt tysięcy złotych i zamierza je odzyskać pozywając zwolnione szwaczki oraz – być może - Solidarność.
Przezpolewski zarzucił dziś także związkowi przed sądem że na liście chętnych do wstąpienia w szeregi związku znalazło się nazwisko pracownicy, która - jak twierdził prezes – wcale tego nie chciała. Na dowód, że tak nie jest, Jacek Mazur przekazał sądowi deklarację z własnoręcznym podpisem kobiety.
Kolejna rozprawa odbędzie się 24 marca. Jak powiedziała dziś sędzina Alicja Romanowska, tego samego dnia sąd rozpatrzy także sprawy czterech kolejnych szwaczek – założycielek związku. Ich pełnomocnik liczy na to, że zwolnione kobiety zostaną przywrócone do pracy.
AJ