Rozmowa z Iwoną Radej, kierownikiem Powiatowego Urzędu Pracy w Elblągu.
Szykują się zmiany w ustawie o zatrudnieniu i przeciwdziałaniu bezrobociu...
Pracodawcy mają zostać zwolnieni z obowiązku zgłaszania każdego wolnego miejsca pracy do urzędu pracy. Ten zapis to dostosowanie prawa do praktyki, bo pracodawcy i tak tego nie robili. Zapis drugi będzie, jak sądzę, bardziej dolegliwy dla samorządów i części bezrobotnych. Chodzi o likwidację tzw. środków na infrastrukturę. Ma także nie być dotacji wojewodów na ten cel. To nie były ogromne środki, ale były potrzebne na rynku pracy. Wykorzystywały je samorządy i sporo osób znalazło dzięki nim pracę, np. w czasie robót publicznych. W ubiegłym roku było to kilkadziesiąt osób. Biorąc pod uwagę sytuację na rynku pracy i to, że pieniędzy jest tak mało, "pieniądze infrastrukturalne" przynosiły niezłe efekty, także w postaci konkretnych prac, które zostały wykonane na danym terenie.
Jaki był miniony rok?
Kolejny trudny, choć w pewnym zakresie udało się nieco przyhamować wzrost bezrobocia. W roku 2001 zarejestrowaliśmy sporą grupę osób po zwolnieniach grupowych, w 2002 było ich już dużo mniej. Sądzę, że można powiedzieć, iż większość firm zrealizowała już swoje plany zwolnień. Kilka zakładów – jak Renoma czy Plastyk - udało się także zachować dzięki samorządowi.
W urzędach pracy rok 2002 był rokiem młodych.
To słuszny kierunek, bo na rynek pracy wchodzi kolejny wyż demograficzny i możemy się spodziewać ogromnego napływu tych młodych, którzy nie znaleźli pracy. Duża część z nich dokształca się, to kosztuje, a wiadomo, jaka jest sytuacja materialna rodzin. Sądzę, że rządowe programy to pewna pomoc. Jest też szansa, że i w tym roku pieniędzy dla młodych będzie więcej. Mamy sporo obietnic pomoc ze strony samorządów.
Dla wszystkich nie starczy jednak pieniędzy.
Urząd pracy nie jest w stanie zaspokoić potrzeb wszystkich bezrobotnych. My nie tworzymy miejsc pracy, mamy tylko łagodzić bezrobocie i osoby bezrobotne muszą same próbować znaleźć pracę, podjąć trud jej znalezienia, znalezienia pracodawcy - lub założenia własnej działalności gospodarczej. Zresztą, mimo trudnego rynku, wielu bezrobotnych to robi. I często z dobrymi efektami.
Zobacz także: "Rok młodych?"
Pracodawcy mają zostać zwolnieni z obowiązku zgłaszania każdego wolnego miejsca pracy do urzędu pracy. Ten zapis to dostosowanie prawa do praktyki, bo pracodawcy i tak tego nie robili. Zapis drugi będzie, jak sądzę, bardziej dolegliwy dla samorządów i części bezrobotnych. Chodzi o likwidację tzw. środków na infrastrukturę. Ma także nie być dotacji wojewodów na ten cel. To nie były ogromne środki, ale były potrzebne na rynku pracy. Wykorzystywały je samorządy i sporo osób znalazło dzięki nim pracę, np. w czasie robót publicznych. W ubiegłym roku było to kilkadziesiąt osób. Biorąc pod uwagę sytuację na rynku pracy i to, że pieniędzy jest tak mało, "pieniądze infrastrukturalne" przynosiły niezłe efekty, także w postaci konkretnych prac, które zostały wykonane na danym terenie.
Jaki był miniony rok?
Kolejny trudny, choć w pewnym zakresie udało się nieco przyhamować wzrost bezrobocia. W roku 2001 zarejestrowaliśmy sporą grupę osób po zwolnieniach grupowych, w 2002 było ich już dużo mniej. Sądzę, że można powiedzieć, iż większość firm zrealizowała już swoje plany zwolnień. Kilka zakładów – jak Renoma czy Plastyk - udało się także zachować dzięki samorządowi.
W urzędach pracy rok 2002 był rokiem młodych.
To słuszny kierunek, bo na rynek pracy wchodzi kolejny wyż demograficzny i możemy się spodziewać ogromnego napływu tych młodych, którzy nie znaleźli pracy. Duża część z nich dokształca się, to kosztuje, a wiadomo, jaka jest sytuacja materialna rodzin. Sądzę, że rządowe programy to pewna pomoc. Jest też szansa, że i w tym roku pieniędzy dla młodych będzie więcej. Mamy sporo obietnic pomoc ze strony samorządów.
Dla wszystkich nie starczy jednak pieniędzy.
Urząd pracy nie jest w stanie zaspokoić potrzeb wszystkich bezrobotnych. My nie tworzymy miejsc pracy, mamy tylko łagodzić bezrobocie i osoby bezrobotne muszą same próbować znaleźć pracę, podjąć trud jej znalezienia, znalezienia pracodawcy - lub założenia własnej działalności gospodarczej. Zresztą, mimo trudnego rynku, wielu bezrobotnych to robi. I często z dobrymi efektami.
Zobacz także: "Rok młodych?"
rozmawiała Joanna Torsh