www.portEl.pl    Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl

      Kilkaset metrów dla kierowców drogą przez mękę

      Kilkaset metrów dla kierowców drogą przez mękę fot. Mikołaj Sobczak

„Ruch wahadłowy. Za utrudnienia przepraszamy“. Taka informacja wita kierowców wjeżdżających do Gronowa Górnego od strony Elbląga. Nadal trwa remont ulicy Szafirowej, ponownie wprowadzono ruch wahadłowy. Kierowcy stoją w korku i klną na czym świat stoi. Zobacz zdjęcia.

- Przyjedźcie do Gronowa i zobaczcie, co się tam dzieje - „zachęcali“ nas czytelnicy w telefonicznych rozmowach. - Remont się ciągnie, nie wiadomo kiedy się skończy. A my stoimy w korkach.

Byliśmy na miejscu dziś (1 lutego) około godziny 14.30. Akurat wtedy, kiedy na ul. Szafirowej panuje największy ruch. Już za wiaduktem będącym symboliczną granicą pomiędzy Elblągiem a Gronowem Górnym wita nas tablica informacyjna „„Ruch wahadłowy. Za utrudnienia przepraszamy“. Nie mogło też zabraknąć tablicy informującej, ile to wszystko kosztuje. Całość inwestycji to 4,3 mln zł, czego dofinansowanie z Rządowego Funduszu Dróg Lokalnych to 1,9 mln zł. Za te pieniądze zostanie wyremontowana droga wraz ze zjazdami, zatokami autobusowymi oraz parkingiem z kostki betonowej, wyremontowany będzie chodnik oraz wykonane prace umożliwiające korzystanie z drogi.

Ale to na razie „pieśń przyszłości“. Obecnie kilkusetmetrowy odcinek ul. Szafirowej od ul. Agatowej do ul. Topazowej to prac budowy, na którym obowiązuje ruch wahadłowy. I to on jest źródłem wszelkiego zła... czyli korków.

Już dojeżdżając do Gronowa Górnego, czujemy w powietrzu kłopoty. Przejazd przez przebudowany odcinek reguluje sygnalizacja świetlna. Idziemy na spacer zobaczyć, jak postępują prace. I kiedy dochodzimy do końca budowy i drugiego słupka z sygnalizacją świetlną, naszym oczom ukazuje się piekło kierowców. Końca korka nie widać.

Czerwone światło sygnalizacji świetlnej świeci się 2 minuty, po czym kierowcy mają 35 sekund na wjechanie na przebudowywany odcinek drogi (wtedy świeci się zielone światło). Po prawdzie, to i na „wczesnym czerwonym“ zdenerwowani kierowcy wjeżdżają. Za pierwszym razem niemal nikomu nie uda się wjechać na remontowany odcinek. Do szczęściarzy należą ci, którym uda się za drugim. Większość czeka na trzeci, a jak ktoś ma pecha, to i na czwarty cykl zmiany świateł.

Próbowaliśmy policzyć, ile samochodów czeka w kolejce. Po czterdziestym czwartym zrezygnowaliśmy... Na miejsce samochodów opuszczających korek zaraz nadjeżdżały następne. Kierowcy radzą sobie w różny sposób. Ci skręcający w ul. Topazową lub Agatową ignorują czerwone światło i te kilkadziesiąt metrów na sygnalizacją przejeżdżają bez względu na kolor światła. Wszystko, żeby tylko nie tracić kolejnych minut.

Remont drogi ma się zakończyć do 1 marca. Tak przynajmniej wynika z umowy z wykonawcą.

SM    
2024-02-01 17:23