Rodzice 11-latka, pobitego niedawno przez 30-letniego mężczyznę, domagają się jego aresztowania. Medialny szum w tej sprawie robi Zbigniew Stonoga, kontrowersyjny biznesmen i działacz społeczny, który zasłynął ujawnieniem akt śledztwa w sprawie afery podsłuchowej. Zapowiedział nawet zorganizowanie w mieście burd, jeśli prokuratura nie zmieni swojej decyzji w sprawie podejrzanego. Zobacz zdjęcia.
Czwartek, około godz. 19. Przed Prokuraturą Rejonową przy ul. Dąbka zbiera się grupa około stu osób, główne młodych. Przewodzi im Zbigniew Stonoga, kontrowersyjny biznesmen, polityk i działacz społeczny, są też rodzice 11-letniego chłopca, pobitego niedawno w Elblągu na ul. Dąbka podczas powrotu ze szkoły. - Chcemy sprawiedliwości. To mogłem być ja, kolega. Niech zostanie ukarany tak, żeby jego sprawa była przykładem dla innych – mówili stojący przed gmachem prokuratury ludzie.
- Syn jest posiniaczony, ma ślady na głowie, na policzku ślad od podeszwy buta. – mówił Piotr Stancelewski, ojciec pobitego chłopca. - Proszę o zamknięcie tego typa jak najszybciej i zmianę paragrafu.
- Inny środek zapobiegawczy w tej sprawie nie mógł być zastosowany ze względu na zastosowaną kwalifikację prawną czynu. Na miejscu okazało się jednak, że sprawca wziął oszczędności rodziców i „poszedł w tango”. Co z kolei oznacza, że zaistniały przesłanki do zamienienia środka zapobiegawczego z dozoru na areszt tymczasowy – twierdził wczoraj Zbigniew Stonoga.
Sprawa pobicia 11-latka jest rzeczywiście bulwersująca. Podejrzanym o pobicie jest 30-letni mieszkaniec Elbląga, notowany już wcześniej m.in. za groźby. Przyznaje się do winy, przeprasza za to, co zrobił, twierdził że był pijany. Jednocześnie dodaje, że pobił chłopca, bo myślał, że ten chce go okraść. Policja po przesłuchaniu mężczyzny zawnioskowała do Prokuratury Rejonowej w Elblągu o zastosowanie wobec 30-latka dozoru policyjnego, ma stawiać się trzy razy w tygodniu na komendzie. - Na tym etapie czynności prowadzi prokuratura, nie będziemy już wypowiadać się w tej sprawie – powiedział nam dzisiaj Jakub Sawicki z Zespołu Prasowego Komendy Miejskiej Policji w Elblągu.
Rodzice chłopca oraz grupa elblążan zgromadzonych w czwartek wieczorem przed prokuraturą domagają się aresztowanie 30-latka. Padają sugestie, że jego rodzice pracują w wymiarze sprawiedliwości, dlatego nie został aresztowany. Tej informacji nie udaje nam się potwierdzić.
- Tymczasowe aresztowanie stosuje sąd, a nie prokuratura. Prokuratura występuje tylko z wnioskiem. W tej sprawie nie zachodziły przesłanki, by taki wniosek złożyć. Po pierwsze podejrzany przyznał się do winy, ma też stałe miejsce zamieszkania. Otrzymał policyjny dozór i zakaz zbliżania się do pokrzywdzonego. Tymczasowy areszt jest stosowany, gdy istnieje obawa matactwa, nakłaniania świadków do zmiany zeznań i w sprawach, których zagrożenie karą wynosi co najmniej 8 lat. W sprawie pobicia mamy do czynienia z uszczerbkiem na zdrowiu pokrzywdzonego trwającym krócej niż 7 dni, taki czyn jest zagrożony karą pozbawienia wolności do 2 lat i co do zasady nie jest ścigany z oskarżenia publicznego. Prokuratura zaangażowała się w tę sprawę właśnie ze względu na interes społeczny – tłumaczy Jarosław Żelazek, szef Prokuratury Rejonowej w Elblągu.
Zbigniew Stonoga zapowiedział, że w piątek o godz. 12 razem z grupą swoich zwolenników wejdzie do Prokuratury Rejonowej i będzie domagał się złożenia wniosku o aresztowanie podejrzanego. - A jeżeli nie, to spróbujemy tutaj zrobić burdy uliczne, po to tylko, żeby ta kwalifikacja prawna została zmieniona – zapowiadał kontrowersyjny działacz społeczny.
Jak się dowiedzieliśmy w prokuraturze, rodzice poszkodowanego chłopca nie złożyli jeszcze zażalenia na postanowienie o dozorze policyjnym. Ich syn nadal jest w domu, nie chodzi do szkoły.
- Rodzice otrzymali od szkoły pomoc psychologa, pedagoga, zaangażowaliśmy także poradnię do pomocy. Jestem w stałym kontakcie z mamą chłopca – powiedział nam Edward Pietrulewicz, dyrektor SP nr 19, do której chodzi 11-latek. - Po tym, co się stało, ze wszystkim klasami zorganizowaliśmy spotkania, na których o tym jak uniknąć zagrożenia, opowiadali strażnicy miejscy, policjanci, były też spotkania psychologiem i pedagogiem.
Podejrzany o pobicie 30-latek będzie odpowiadał przed sądem z wolnej stopy. Grozi mu do 2 lat więzienia.
- Syn jest posiniaczony, ma ślady na głowie, na policzku ślad od podeszwy buta. – mówił Piotr Stancelewski, ojciec pobitego chłopca. - Proszę o zamknięcie tego typa jak najszybciej i zmianę paragrafu.
- Inny środek zapobiegawczy w tej sprawie nie mógł być zastosowany ze względu na zastosowaną kwalifikację prawną czynu. Na miejscu okazało się jednak, że sprawca wziął oszczędności rodziców i „poszedł w tango”. Co z kolei oznacza, że zaistniały przesłanki do zamienienia środka zapobiegawczego z dozoru na areszt tymczasowy – twierdził wczoraj Zbigniew Stonoga.
Sprawa pobicia 11-latka jest rzeczywiście bulwersująca. Podejrzanym o pobicie jest 30-letni mieszkaniec Elbląga, notowany już wcześniej m.in. za groźby. Przyznaje się do winy, przeprasza za to, co zrobił, twierdził że był pijany. Jednocześnie dodaje, że pobił chłopca, bo myślał, że ten chce go okraść. Policja po przesłuchaniu mężczyzny zawnioskowała do Prokuratury Rejonowej w Elblągu o zastosowanie wobec 30-latka dozoru policyjnego, ma stawiać się trzy razy w tygodniu na komendzie. - Na tym etapie czynności prowadzi prokuratura, nie będziemy już wypowiadać się w tej sprawie – powiedział nam dzisiaj Jakub Sawicki z Zespołu Prasowego Komendy Miejskiej Policji w Elblągu.
Rodzice chłopca oraz grupa elblążan zgromadzonych w czwartek wieczorem przed prokuraturą domagają się aresztowanie 30-latka. Padają sugestie, że jego rodzice pracują w wymiarze sprawiedliwości, dlatego nie został aresztowany. Tej informacji nie udaje nam się potwierdzić.
- Tymczasowe aresztowanie stosuje sąd, a nie prokuratura. Prokuratura występuje tylko z wnioskiem. W tej sprawie nie zachodziły przesłanki, by taki wniosek złożyć. Po pierwsze podejrzany przyznał się do winy, ma też stałe miejsce zamieszkania. Otrzymał policyjny dozór i zakaz zbliżania się do pokrzywdzonego. Tymczasowy areszt jest stosowany, gdy istnieje obawa matactwa, nakłaniania świadków do zmiany zeznań i w sprawach, których zagrożenie karą wynosi co najmniej 8 lat. W sprawie pobicia mamy do czynienia z uszczerbkiem na zdrowiu pokrzywdzonego trwającym krócej niż 7 dni, taki czyn jest zagrożony karą pozbawienia wolności do 2 lat i co do zasady nie jest ścigany z oskarżenia publicznego. Prokuratura zaangażowała się w tę sprawę właśnie ze względu na interes społeczny – tłumaczy Jarosław Żelazek, szef Prokuratury Rejonowej w Elblągu.
Zbigniew Stonoga zapowiedział, że w piątek o godz. 12 razem z grupą swoich zwolenników wejdzie do Prokuratury Rejonowej i będzie domagał się złożenia wniosku o aresztowanie podejrzanego. - A jeżeli nie, to spróbujemy tutaj zrobić burdy uliczne, po to tylko, żeby ta kwalifikacja prawna została zmieniona – zapowiadał kontrowersyjny działacz społeczny.
Jak się dowiedzieliśmy w prokuraturze, rodzice poszkodowanego chłopca nie złożyli jeszcze zażalenia na postanowienie o dozorze policyjnym. Ich syn nadal jest w domu, nie chodzi do szkoły.
- Rodzice otrzymali od szkoły pomoc psychologa, pedagoga, zaangażowaliśmy także poradnię do pomocy. Jestem w stałym kontakcie z mamą chłopca – powiedział nam Edward Pietrulewicz, dyrektor SP nr 19, do której chodzi 11-latek. - Po tym, co się stało, ze wszystkim klasami zorganizowaliśmy spotkania, na których o tym jak uniknąć zagrożenia, opowiadali strażnicy miejscy, policjanci, były też spotkania psychologiem i pedagogiem.
Podejrzany o pobicie 30-latek będzie odpowiadał przed sądem z wolnej stopy. Grozi mu do 2 lat więzienia.
Sebastian Malicki, Rafał Gruchalski