Senatorowie Jerzy Wcisła i Jan Rulewski nie mogli przez kilka godzin opuścić hotelu w Odessie na Ukrainie. - Mieliśmy dzisiaj spotkać się z matkami osób, które zginęły 2 maja 2014 roku podczas zamieszek w Odessie na Ukrainie. Zostaliśmy jednak zablokowani przez tzw. Automajdan i nie możemy wyjść z hotelu. Pojawiły się media ukraińskie, policja i konsul Polski na Ukrainie. Nie wiemy, jak sytuacja się rozwinie, nie czujemy się bezpiecznie - pisał Jerzy Wcisła na Facebooku. Około godziny 16 senatorowie mogli opuścić hotel.
- Nie możemy wydostać się z hotelu. Wyjścia pilnuje grupa osób, którzy twierdzą, że są z Automajdanu (zrzeszenie niezależnych grup kierowców funkcjonujące na Ukrainie od 1 grudnia 2013 r., jedna z organizacji działająca na rzecz ukraińskiej rewolucji – red.). Robią wszystko, by nam uniemożliwić spotkanie z przedstawicielami Rady Matek 2 Maja – powiedział nam w rozmowie telefonicznej senator Jerzy Wcisła. - Pojawiły się media ukraińskie, policja i konsul Polski na Ukrainie. Nie wiemy, jak sytuacja się rozwinie, nie czujemy się bezpiecznie - dodał we wpisie na swoim koncie na Facebooku.
Polscy senatorowie mieli także upamiętnić ofiary zamieszek w Domu Związków Zawodowych w Odessie i spotkać się z lokalnymi działaczami praw człowieka. Na czwartek mają wykupione bilety powrotne. - W związku z doniesieniami płynącymi z Odessy nasze służby dyplomatyczno-konsularne na bieżąco monitorowały sytuację. Były w kontakcie z polskimi obywatelami oraz miejscowymi służbami. Sytuacja, do jakiej doszło w hotelu została wyjaśniona. Senatorowie przebywali w Odessie z prywatną wizytą. Chcielibyśmy ponadto podkreślić, że MSZ nie rekomendowało kontaktów z organizacją, która zaprosiła senatorów na Ukrainę - poinformowało nas Ministerstwo Spraw Zagranicznych.
Aktualizacja z godz. 16:20: Po kilku godzinach rozmów, spotkań z dziennikarzami i przedstawicielami różnych organizacji przedstawiciele Automajdanu przestali blokować hotel. Senatorowie mogli go opuścić. Nie wiadomo, czy dojdzie do planowanego spotkania. Jutro polscy parlamentarzyści wracają do kraju.