Podczas pakowania eksponatów i przygotowywania się do przeprowadzki na czas remontu na poddaszu Muzeum Archeologiczno-Historycznego w Elblągu znaleziono ... garnek z monetami. Wstępnie oceniono, że skarb pochodzi z okresu potopu szwedzkiego. - To ciekawe znalezisko historyczne i kolekcjonerskie - przyznaje dr Maria Kasprzycka, dyrektor muzeum. - Do tej pory mieliśmy w swoich zbiorach złotówkę koronną Jana Kazimierza, teraz mamy 300 boratynek.
Jakież było zdziwienie muzealników, gdy pod deskami na poddaszu Gimnazjum odkryli garnek z miedzianymi monetami.
- Spodziewaliśmy się pająków, ewentualnie myszy czy szczurów, a tu taka niespodzianka - przyznają.
Muzealnicy pakowali eksponaty, by przenieść je na Podzamcze, bo w budynku Gimnazjum w przyszłym tygodniu rozpocznie się kapitalny remont. Teraz dodatkowo będą musieli zająć się niecodziennym znaleziskiem.
- Wstępnie można stwierdzić, że monety pochodzą z czasów potopu szwedzkiego - mówi dr Maria Kasprzycka, dyrektor Muzeum Archeologiczno-Historycznego. - Jest ich w sumie 300. To tzw. boratynki. Co robiły na naszym poddaszu, nie wiemy, ale to ciekawe znalezisko historyczne i kolekcjonerskie, choć nie jedyne tego typu na naszym terenie - przyznaje. - W swoich zbiorach mamy złotówkę koronną, która pochodzi ze spalonej kasy pancernej odnalezionej podczas odgruzowywania parceli przy ulicy Wigilijnej 4, gdzie przed II wojną światową mieściło się muzeum miejskie. Moneta została wybita cztery lata po potopie szwedzkim, w 1664 roku, w mennicy w Krakowie.
Potop szwedzki spowodował kryzys monetarny i gospodarczy, przez który Skarb Państwa nie był wstanie wywiązać się z zobowiązań wobec wojska. Rozwiązaniem tych problemów miało być wybicie drobnej miedzianej monety o wartości 1/3 grosza. Zaproponował to Tytus Liwiusz Boratini - ówczesny zarządca mennicy, stąd nazwa.
Badaniem elbląskiego garnca z monetami zajmie się specjalista ds. numizmatyki i historii dawnej MAH.
- Spodziewaliśmy się pająków, ewentualnie myszy czy szczurów, a tu taka niespodzianka - przyznają.
Muzealnicy pakowali eksponaty, by przenieść je na Podzamcze, bo w budynku Gimnazjum w przyszłym tygodniu rozpocznie się kapitalny remont. Teraz dodatkowo będą musieli zająć się niecodziennym znaleziskiem.
- Wstępnie można stwierdzić, że monety pochodzą z czasów potopu szwedzkiego - mówi dr Maria Kasprzycka, dyrektor Muzeum Archeologiczno-Historycznego. - Jest ich w sumie 300. To tzw. boratynki. Co robiły na naszym poddaszu, nie wiemy, ale to ciekawe znalezisko historyczne i kolekcjonerskie, choć nie jedyne tego typu na naszym terenie - przyznaje. - W swoich zbiorach mamy złotówkę koronną, która pochodzi ze spalonej kasy pancernej odnalezionej podczas odgruzowywania parceli przy ulicy Wigilijnej 4, gdzie przed II wojną światową mieściło się muzeum miejskie. Moneta została wybita cztery lata po potopie szwedzkim, w 1664 roku, w mennicy w Krakowie.
Potop szwedzki spowodował kryzys monetarny i gospodarczy, przez który Skarb Państwa nie był wstanie wywiązać się z zobowiązań wobec wojska. Rozwiązaniem tych problemów miało być wybicie drobnej miedzianej monety o wartości 1/3 grosza. Zaproponował to Tytus Liwiusz Boratini - ówczesny zarządca mennicy, stąd nazwa.
Badaniem elbląskiego garnca z monetami zajmie się specjalista ds. numizmatyki i historii dawnej MAH.
A