Starsi i młodsi, rodzice i dzieci, ci, którzy jeżdżą przez cały rok i tacy, którzy robią to od okazji do okazji. Jedni na "góralach", inni na "damkach", rodzice, dzieci i przyczepki. Sobotni (17 września), rowerowy przejazd ulicami miasta przyciągnął około stu osób, które ten środek transportu po prostu lubią. Zobacz zdjęcia.
A okazja, by przejechać trasę liczącą 11 kilometrów nie byle jaka. Od 14 lat, między 16 a 22 września, we wszystkich krajach Unii Europejskiej odbywa się Europejski Tydzień Zrównoważonego Transportu. Ma on promować alternatywne i ekologiczne środki podróżowania, a do takich należy jazda na rowerze.
- W Elblągu, jak co roku, organizujemy rowerowy przejazd ulicami miasta. Chodzi o to, żeby pokazać, że rowerzyści też stanowią duża liczbę uczestników ruchu drogowego, że należy się z nimi liczyć oraz że miejsce rowerzystów jest na jezdni oraz na ścieżkach rowerowych, a nie na chodnikach – wyjaśniał Marek Kamm, kiedyś oficer rowerowy (tę społecznie pełnioną funkcję obecne władze zlikwidowały), a dziś jeden z organizatorów przejazdu. - Chcemy również, żeby kierowcy zauważyli, że rowerzystów z roku na rok przybywa, w ten sposób upominamy się również o swoje prawa.
Ale poruszanie się w przestrzeni publicznej rowerem to nie tylko prawa, to również obowiązki.
- Każdy uczestnik ruchu drogowego przede wszystkim powinien znać jego przepisy. Jak wiemy w Polsce dorośli nie muszą mieć karty rowerowej, ale dla własnego bezpieczeństwa trzeba znać podstawowe reguły – mówił Marek Kamm. - Poza tym w okresie słabej widoczności należy zadbać o to, by było nas widać, czyli trzeba pamiętać o oświetleniu o wysokiej mocy, przyda się kamizelka odblaskowa, początkujący powinni również jeździć w kasku.
Uważać powinni wszyscy
Dla pana Sławka udział w takim przejeździe to nie pierwszyzna, w poprzednich latach był również obecny. Rowerem porusza się przez cały rok i jak mówi w Elblągu "da się jeździć", ale kilka rzeczy można by było poprawić.
- Lepiej oznaczyć drogi dla rowerzystów – zaznaczył.
Pani Danuta, która w takim przejeździe przez ulice miasta brała udział po raz pierwszy, rowerem porusza się od czasu do czasu. Jeśli akurat nie może kręcić kilometrów w terenie wybiera spinning, czyli ćwiczenia na rowerze stacjonarnym.
- Chciałam zobaczyć, jak to będzie – mówiła o swoim starcie w przejeździe.
Przyznała, że w Elblągu nieco się polepszyły warunki do jeżdżenia rowerem po mieście, ale za chwilę przywołała przykład Gdańska, który od lat uchodzi za lidera w tej dziedzinie i konsekwentnie rozwija politykę rowerową.
- Tam mieszka moja córka. W ubiegłym roku miałam okazję jechać z Gdańska do Sopotu ścieżkami rowerowymi. Jedzie się płynnie, nie czuć wibracji – opowiadała o swoich wrażeniach.
Pani Ewa na przejazd wybrała się razem z córeczką – Mileną. Obie brały w nim udział po raz pierwszy.
- Córka jest już na tyle duża, że poradzi sobie z takim dystansem, zresztą już go przerobiłyśmy. Poza tym jazda ulicami miasta, pod eskortą policji, w towarzystwie wspaniałych rowerzystów to super przygoda – tłumaczyła elblążanka tuż przed startem.
Po mieście jeździ tyle, na ile pozwala jej czas. I jak mówiła jest kilka rzeczy, które można by było poprawić.
- Przede wszystkim ścieżek rowerowych jest wciąż za mało. Po drugie trzeba uważać na naszych kierowców, ale wiadomo, że ta uwaga musi być wzajemna, i kierowcy muszą na nas uważać, i my na nich – wskazywała.
Dodała również, że starają się z córką "uciekać" z miasta.
- Najbardziej lubimy jeździć do Helenowa, bo tam mieszka babcia – dodała elblążanka. - My tak ogólnie lubimy spędzać czas na świeżym powietrzu, rower to po prostu jeden ze sposobów.