Piłkarze Olimpii zakończyli już tegoroczne występy. Jaki to był rok dla klubu? Dobry. Co się działo wokół Olimpii? Wiele – można odpowiedzieć w skrócie. Obszerne podsumowanie Czytelnicy portEl.pl znajdą w czteroodcinkowym raporcie. Dzisiaj druga część na temat wydarzeń z drugiego kwartału 71. roku istnienia Olimpii Elbląg.
Kwiecień Olimpia zaczęła od remisu z GKS Wikielec. Gola na wagę jednego punktu zdobył w doliczonym czasie gry – z rzutu karnego – Anton Kolosov. Oczywiście przed spotkaniem Olimpia stawiana była w roli faworyta, mimo że GKS prezentował przed meczem na Agrykola dobrą formę. Po meczu trener Adam Boros szczerze przyznał, że tego dnia Olimpii mało wychodziło. Wśród kibiców wyczuwalne było niezadowolenie i pierwsze zachwiane nadzieje na awans.
Cztery dni później Olimpia miała okazję do rehabilitacji. Zmierzyła się w 1/8 Wojewódzkiego Pucharu Polski z Concordią Elbląg. Mecz do złudzenia przypominał spotkanie ligowe z 22 listopada 2015 roku. W pierwszej połowie Olimpia męczyła się z Concordią, ale w drugie odsłonie zaaplikowała rywalom aż pięć bramek (Kolosov x3, Wenger, Piceluk). Pomimo ambitnej postawy Concordii, tempo narzucone przez żółto-biało-niebieskich okazało się zbyt wymagające. Po tym spotkaniu Olimpia odzyskała zaufanie własnych kibiców.
Fatalnie w Morągu
Mecz zapowiadał się bardzo ciekawie, w końcu ówczesny wicelider Huragan Morąg zmierzył się na własnym stadionie z liderem Olimpią Elbląg. Marzący o awansie elblążanie chcieli potwierdzić dominację i po prostu wygrać. Rzeczywistość okazała się brutalna dla drużyny z Agrykoli, chociaż zaczęło się dobrze: w 34 minucie spotkania Olimpia wyszła na prowadzenie po bramce Pawła Piceluka. Można powiedzieć, że to był jedyny pozytyw tego dnia. Cztery minuty później Paweł Kowalczyk zobaczył czerwoną kartkę.
Druga połowa to kontynuacja czarnego scenariusza. Szybko stracone dwie bramki i z wyniku 0:1 zrobiło się 2:1 dla gospodarzy. Olimpia, pomimo gry w osłabieniu, szukała okazji do strzelenia bramki wyrównującej. Były na to szanse, np. akcja „sam na sam” Pawła Piceluka z bramkarzem Huraganu albo rzut karny wykonywany przez Łukasza Pietronia na 7 min przed końcem spotkania. W doliczonym czasie gry Huragan Morąg dobił Olimpię bramką na 3:1
Przełamanie, potem znowu strata punktów
Olimpia zgubiła ligowe punkty w dwóch ostatnich seriach spotkań. Przełamanie przyszło w meczu z Wissą Szczuczyn wygranym 4:2. Kapitalne zawody rozegrał Paweł Piceluk, który popisał się hat-trickiem. Z jednego trafienia cieszył się również Jakub Bojas.
W kolejnym meczu Olimpia zmierzyła się z Drwecą Nowe Miasto Lubawskie. Olimpia prowadziła po bramce niezawodnego Piceluka, ale trzynaście minut przed końcem spotkania Drwęca doprowadziła do remisu. Mimo podziału punktów Olimpia pozostała liderem III ligi.
W Pucharze Olimpia wygrywała pewnie
Kilka dni po zremisowanym meczu w Nowym Mieście Lubawskim Olimpia zmierzyła w Wojewódzkim Pucharze Polski z najtrudniejszym z możliwych przeciwników – MKS Ełk. Przed meczem było wiele niewiadomych. Olimpii nie szło w kwietniowych meczach ligowych. Przewaga w tabeli, właśnie nad drugim MKS-em, stopniała zaledwie do jednego punktu. Kibice liczyli na przełamanie i na odzyskanie rytmu z początku wiosennej rundy rozgrywek. Udało się. Olimpia po dobrej grze wygrała 4:2 (Kolosov x2, Kuczkowski, Sokołowski).
Na zakończenie kwietnia Olimpia wygrała ligowe starcie ze Zniczem Biała Piska 2:0. Ponownie formą błysną Anton Kolosov zdobywca dwóch bramek.
Olimpia z wizytą szkole
Michał Pietroń i Michał Ressel jeszcze przed meczem w Nowym Mieście Lubawskim złożyli wizytę w jednej ze szkół podstawowych w naszym mieście. Zawodnicy opowiedzieli o zawodzie piłkarza, odpowiedzieli również na masę pytań uczniów. Po części teoretycznej piłkarze Olimpii zaprosili uczestników do wspólnego treningu.
Maj: mistrzowska forma z jedną wpadką
Po kilku słabszych meczach w kwietniu Olimpia nie mogła pozwolić sobie na stratę punktów w maju. Olimpię czekały 5 meczów ligowych i jeden w ramach Wojewódzkiego Pucharu Polski. Najpierw Olimpia wygrała 2:0 z Romintą Gołdap, potem 4:0 z KS Wasilków.
11 maja przyszła niespodziewana przegrana z WPP. Olimpia uległa 0:1 Romincie. Porażka oznaczała, że zabraknie miejsca dla żółto-biało-niebieskich w finale Wojewódzkiego Pucharu Polski. Nadrzędnym celem było jednak zwycięstwo w III lidze. Olimpia po meczu pucharowych rozegrała jeszcze trzy mecze ligowe w maju. Wygrała wszystkie: 7:0 z MKS Korsze, 3:0 z Sokołem Ostróda i 2:1 ŁKS 1926 Łomża.
Mistrz III ligi
Na dwie kolejki przed zakończeniem rozgrywek żółto-biało-niebiescy zostali mistrzem III ligi podlasko-warmińsko-mazurskiej. Olimpia postawiła kropkę nad i wygrywając przy Agrykoli 2:1 z ŁKS Łomża. Przed meczem było wiadomo, że przy ewentualnym zwycięstwie Olimpii, piłkarze będą mogli świętować wygranie ligi przed własną publicznością. I tak się stało po bramkach Kamila Wengera i Antona Kolosova.
Olimpijski Dzień Dziecka
31 maja na stadionie przy ul. Moniuszki odbył się tradycyjny Olimpijski Dzień Dziecka dla wszystkich olimpijczyków i ich rodzin. Zawodnicy zrzeszeni w klubie brali udział w różnych konkurencjach, w których zbierali punkty wymienne na upominki. Zabawa ma być powtórzona także w 2017 roku.
Czerwiec: Zakończenie ligi i barażowa gorączka
W ostatnim meczu sezonu ligowego III ligi Olimpia rozegrała na własnym stadionie. Przeciwnikiem był drugi w tabeli MKS Ełk. Olimpia potwierdziła ligową dominację i wysoką formę w najważniejszym okresie sezonu. Żółto-biało-niebiescy rozgromili przeciwników aż 6:0 (Kolosov x2, Bojas, Szuprytowski, Ł. Pietroń, Maciążek), a po meczu odebrali zasłużony pucha za Mistrzostwo III ligi. Jednak nie było czasu na świętowanie, bo zbliżał się dwumecz barażowy o II ligę.
- W drużynie nastroje są bojowe, ale chcemy zachować spokój – mówił Łukasz Pietroń przed wyjazdem na pierwszy mecz barażowy do Lublina.
Ten dwumecz będziemy wspominać zapewne latami. Olimpia nie była stawiana w roli faworyta. W opinii fachowców to Motor miał dwa razy cieszy się ze zwycięstw. Było inaczej. W pierwszym meczu elblążanie wygrali w Lublinie 1:0 po bramce strzelonej w 84. minucie przez Pawła Piceluka. Kapitalną asystą popisał się Damian Szuprytowski, który zagrał piętą do Picelunka.
Cztery dni później zagraliśmy rewanż na Agrykola. Byliśmy świadkami niesamowitego widowiska. W 22 minucie Motor Lublin wyszedł na prowadzenie po bramce Drozda i stan dwumeczu się wyrównał. Stracona bramka podziała jednak mobilizująco na Olimpię i wyrównania przyszło w 29 minucie po pięknym strzale z rzutu wolnego Michała Pietronia. W tym momencie było wiadomo, że nie będzie dogrywki. W 81 minucie dwumecz rozstrzygnął Anton Kolosov, który po rajdzie uderzył w długi róg i Agrykola 8 cieszyło się z drugiej bramki. Ostatecznie Olimpia wygrała 2:1 i kibice oszaleli ze szczęścia. Olimpia w II lidze! Co ciekawe wynik ucieszył także Concordię Elbląg, która po awansie Olimpii, utrzymała się w III lidze.
Krótka przerwa i powrót Liska
Rewanż meczu barażowego odbył się 15 czerwca, a dwa dni później Olimpia otrzymała licencję na grę w II lidze. Nowy sezon ruszał pod koniec lipca, dlatego czasu na ewentualne ruchy transferowe było naprawdę mało. Olimpia działała szybko i sprawnie. Pierwszym wzmocnieniem beniaminka II ligi został – powracający do Elbląga – wychowanek klubu Rafał Lisiecki. Z klubem natomiast rozdał się jeden z architektów awansu do II ligi Michał Pietroń.
Trzecia część raportu na temat Olimpii już wkrótce.
Zobacz część pierwszą raportu