UWAGA!

Bocian pod sklepem wzbudził sensację ."Nie dokarmiajmy. Dajmy naturze działać"

 Elbląg, Bocian przy jednym ze sklepów przy ul. Królewieckiej,
Bocian przy jednym ze sklepów przy ul. Królewieckiej, fot. Mikołaj Sobczak

- Może rzeczywiście był zmęczony, napiłby się wody, pochodził i poleciał dalej. Stworzyłby sobie parę, a w tej chwili będzie siedział w ośrodku. Czy to jest rozwiązanie dla zdrowego ptaka? - mówi Anna Kamińska, prowadząca Ośrodek Okresowej Rehabilitacji Jelonki. Interweniowała dzisiaj przed sklepem ul. Królewieckiej w sprawie bociana, którego dokarmiali okoliczni mieszkańcy.

Dostaliśmy dziś (24 kwietnia) od czytelnika zgłoszenie, że od rana przy sklepie na ulicy Królewieckiej, siedzi bocian i nikt nie wie, jak mu pomóc, a jakoś chyba trzeba, bo przecież parking pełen aut i ludzi to nie jest dla bociana naturalne środowisko.

- Panie w sklepie twierdzą, że on tu jest od rana, podobno weterynarz powiedział, że jest zdrowy, ale moim zdaniem nie wygląda na zdrowego - mówi zmartwiona pani Beata, która podobnie jak wielu innych przechodniów, zainteresowała się losem ptaka.

Mieszkańcy zbierali się na parkingu, dokarmiając bociana, robiąc mu zdjęcia i dzwoniąc po elbląskich służbach, prosząc o to, by ktoś go spod sklepu zabrał.

- Pojawił się dopiero dziś, na pewno przed siódmą rano już się tu kręcił - mówi pani Małgorzata, pracownica sklepu. - Widać, że się niczego nie boi, tak jakby chce odlecieć, ale chyba nie może. Dzwoniłam w kilka miejsc, od Jelonek usłyszałam, że to normalne, ale chyba coś z nim jednak jest nie tak, skoro tak stoi. Powiedzieli, że po prostu się zmęczył, ale to by chyba wylądował na łące, a nie tu po ulicy chodził. Może jakby ludzie nie robili sobie zdjęć, tylko to zgłosili, to ktoś by się nim zajął, bo dopiero będzie, jak coś mu się tu stanie - dodaje przejęta.

Na zgłoszenie o 7 rano zareagowała Straż Miejska w Elblągu. Jak podaje Iwona Łojewska, po przyjeździe strażników bocian odleciał na słup, a oni skonsultowali jego stan z ośrodkiem Jelonki, skąd otrzymali informację, że ptak nie potrzebuje interwencji, a kręci się w pobliżu sklepu, ponieważ jest dokarmiany. Po kolejnym zgłoszeniu w tej sprawie strażnicy skontaktowali się z weterynarzem, który zgodził się z opinią wydaną przez ośrodek Jelonki.

Nieustępliwość zainteresowanych przechodniów spowodowała, że pracownicy Ośrodka Okresowej Rehabilitacji Jelonki przyjechali i zabrali bociana pod swoją opiekę.

  Elbląg, Bocian trafił do Ośrodka Okresowej Rehabilitacji Jelonki,
Bocian trafił do Ośrodka Okresowej Rehabilitacji Jelonki, fot. arch. ośrodka

- Może rzeczywiście był zmęczony, napiłby się wody, pochodził i poleciał dalej. Stworzyłby sobie parę, a w tej chwili będzie siedział w ośrodku. Czy to jest rozwiązanie dla zdrowego ptaka? - mówi Anna Kamińska, prowadząca ośrodek. - Dostaliśmy bardzo dużo zgłoszeń w jego sprawie, Straż Miejska się z nami skontaktowała. Stwierdzono, że ptak jest lotny, ale ludzie wydzwaniali dalej, robiąc z niego atrakcję. Nie rozumiem tego. W Elblągu żyje masa dzikich zwierząt, takich jak sarny, zające, lisy czy borsuki, ale nie wzbudzają takiej sensacji jak bocian, który wylądował na zamieszkanym przez ludzi terenie.

Przechodnie reagują, chcąc zwierzęciu pomóc. Jak zrobić to prawidłowo, by tylko mu nie zaszkodzić?

- Słuchać ludzi, którzy mają na ten temat wiedzę i chcą innym wytłumaczyć, by w takiej sytuacji, dać zwierzęciu spokój. Jeśli nie widzimy śladów krwi u takiego ptaka i widzimy, że jest w stanie rozprostować skrzydła, nie są one złamane, nie zwisają mu, to nie reagujmy za wcześnie, nie róbmy mu zdjęć, nie zbliżamy się do niego, by jeszcze bardziej go nie oswajać. Nie dokarmiajmy. Dajmy naturze działać. Jeśli widzimy, że zwierzę nie ma dostępu do wody, można ją podać, jednak w tej sytuacji ten ptak by sobie poradził, nie powinien mieć ustawionych miseczek. Jeśli my go nakarmimy i napoimy, to gwarancją jest, że on nie odleci, tylko tam zostanie. Nie bójmy się też, że bocian nie zdąży uciec na przykład w przypadku ataku psa, bo on nie potrzebuje rozbiegu, jeśli nie jest ranny, to startuje z miejsca. Ten bocian po prostu sobie odpoczywał, zbierał owady z kwitnących kwiatów, a teraz jedzie do ośrodka, w którym pozostanie, dopóki trochę nie zdziczeje i zdecydujemy, kiedy wróci na wolność. Przed chwilą zwymiotował w aucie kocią karmą, wątróbką i drobiowymi sercami. Ta kocia karma za chwilę mu zgnije w wolu i dopiero będzie problem, ale nikt się nad tym nie zastanawia - mówi Anna Kamińska.

Bocian z Królewieckiej trafił do ośrodka, gdzie mamy nadzieję, szybko dojdzie do siebie po dokarmianiu przez przechodniów.

Anna Malik

Najnowsze artykuły w dziale Społeczeństwo

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
Reklama