Elbląskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej – tak będzie się nazywać spółka, którą powoła miasto do dbania o porządek i czystość w mieście. O tym pomyśle już informowaliśmy, dzisiaj prezydent Witold Wróblewski przedstawił jego szczegóły. Decyzję mają podjąć radni na najbliższej sesji 30 marca.
Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania i Przedsiębiorstwo Dróg i Mostów przejdą do historii. Obie miejskie spółki mają finansowe problemy, zużyty sprzęt i małe szanse na wygrywanie miejskich przetargów w przyszłości. Dlatego w ich miejsce ma powstać nowa spółka - Elbląskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej, której miasto – dzięki tak zwanej ustawie in-house, czyli nowelizacji prawa zamówień publicznych (weszła w życie 1 stycznia) – będzie mogło zlecać bez przetargu np. wywóz odpadów, zimowe i letnie utrzymanie dróg, a nawet remonty cząstkowe ulic.
- Braliśmy różne warianty pod uwagę, jak państwo pamiętacie. Sprzedaż MPO była jednym z nich, ale nie doszła do skutku z powodu braku chętnych. Ustawa in-house daje nam nowe możliwości, dzięki którym szeroko pojęta gospodarka komunalna może być realizowana przez miejskie spółki bez ogłaszania przetargów. Oczywiście nie stanie się to z dnia na dzień. Systematycznie - jeśli Rada Miejska zaakceptuje pomysł utworzenia nowej spółki – będzie przejmować poszczególne zadania wraz z terminem zakończenia dotychczasowych umów z wykonawcami – mówił dzisiaj na konferencji prasowej Witold Wróblewski, prezydent Elbląga.
Co ta decyzja oznacza w praktyce? Do 30 kwietnia obowiązuje na przykład umowa na zimowe i letnie utrzymanie dróg, którą realizuje PDiM. Po jej wygaśnięciu miasto nie będzie ogłaszało nowego przetargu, tylko podpisze nową umowę z EPGK. Podobnie ma być z wywozem odpadów, tutaj umowy obowiązują do listopada 2018 roku. Jeden z sektorów obsługuje MPO z Remondisem, cztery – elbląski Cleaner. - Planujemy, że nowa miejska spółka otrzyma 2-3 sektory do obsługi, bo tyle będzie w stanie zrealizować. Na resztę sektorów ogłosimy przetarg, w których będą mogły startować prywatne firmy, podobnie będzie z odpadami wywożonymi z terenów niezamieszkałych czy od przedsiębiorców – dodaje Janusz Nowak, wiceprezydent Elbląga.
Elbląskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej ma być utworzone przez miasto i Zakład Utylizacji Odpadów. Samorząd wniesie do spółki aportem działkę przy ul. Kwiatkowskiego (na Modrzewinie, obok firmy Proxmus), na której w przyszłości ma powstać siedziba EPGK, ZUO wniesie gotówkę – 1,1 mln złotych, za które w początkowym okresie ma być sfinansowany zakup nowego sprzętu.
Z wyliczeń urzędników wynika, że na dosprzętowienie spółki (m.in. zakup śmieciarek, pługo-piaskarek) potrzeba będzie w sumie 3,5 mln złotych, a EPGK będzie w stanie generować przychody między 9 a 12 mln złotych rocznie.
- Miasto na tym etapie nie dofinansuje spółki z budżetu. Inwestycje mają być finansowane z jej zysków, a największym zyskiem będą trwałe umowy z miastem, dzięki czemu spółka będzie mogła się rozwijać. Wspierajmy swoich – mówi Witold Wróblewski. - Cały ten proces to nie jest oczywiście prosta sprawa, mamy rozpisane konkretne działania i krok po kroku chcemy je realizować. Spotkałem się z pracownikami MPO i PDiM, którzy poparli ten pomysł, podobnie jak związki zawodowe.
Pracownicy MPO i PDiM (w sumie sto osób) przejdą do pracy w nowej spółce. - Nie tylko nie będzie redukcji zatrudnienia, ale w przyszłości, gdy spółka będzie miała kolejne zadania do realizacji, zatrudnienie powinno rosnąć – twierdzi prezydent.
Kto będzie kierował nową spółką? - Za wcześnie, by o tym mówić. Na razie czekam na decyzję radnych – stwierdził Witold Wróblewski.
Decyzja w sprawie powołania nowej spółki i rozwiązania MPO i PDiM należy do Rady Mieskiej w Elblągu. Głosowanie w tej sprawie odbędzie się 30 marca, wcześniej radni będą dyskutować o tym pomyśle na posiedzeniach poszczególnych komisji.
- Braliśmy różne warianty pod uwagę, jak państwo pamiętacie. Sprzedaż MPO była jednym z nich, ale nie doszła do skutku z powodu braku chętnych. Ustawa in-house daje nam nowe możliwości, dzięki którym szeroko pojęta gospodarka komunalna może być realizowana przez miejskie spółki bez ogłaszania przetargów. Oczywiście nie stanie się to z dnia na dzień. Systematycznie - jeśli Rada Miejska zaakceptuje pomysł utworzenia nowej spółki – będzie przejmować poszczególne zadania wraz z terminem zakończenia dotychczasowych umów z wykonawcami – mówił dzisiaj na konferencji prasowej Witold Wróblewski, prezydent Elbląga.
Co ta decyzja oznacza w praktyce? Do 30 kwietnia obowiązuje na przykład umowa na zimowe i letnie utrzymanie dróg, którą realizuje PDiM. Po jej wygaśnięciu miasto nie będzie ogłaszało nowego przetargu, tylko podpisze nową umowę z EPGK. Podobnie ma być z wywozem odpadów, tutaj umowy obowiązują do listopada 2018 roku. Jeden z sektorów obsługuje MPO z Remondisem, cztery – elbląski Cleaner. - Planujemy, że nowa miejska spółka otrzyma 2-3 sektory do obsługi, bo tyle będzie w stanie zrealizować. Na resztę sektorów ogłosimy przetarg, w których będą mogły startować prywatne firmy, podobnie będzie z odpadami wywożonymi z terenów niezamieszkałych czy od przedsiębiorców – dodaje Janusz Nowak, wiceprezydent Elbląga.
Elbląskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej ma być utworzone przez miasto i Zakład Utylizacji Odpadów. Samorząd wniesie do spółki aportem działkę przy ul. Kwiatkowskiego (na Modrzewinie, obok firmy Proxmus), na której w przyszłości ma powstać siedziba EPGK, ZUO wniesie gotówkę – 1,1 mln złotych, za które w początkowym okresie ma być sfinansowany zakup nowego sprzętu.
Z wyliczeń urzędników wynika, że na dosprzętowienie spółki (m.in. zakup śmieciarek, pługo-piaskarek) potrzeba będzie w sumie 3,5 mln złotych, a EPGK będzie w stanie generować przychody między 9 a 12 mln złotych rocznie.
- Miasto na tym etapie nie dofinansuje spółki z budżetu. Inwestycje mają być finansowane z jej zysków, a największym zyskiem będą trwałe umowy z miastem, dzięki czemu spółka będzie mogła się rozwijać. Wspierajmy swoich – mówi Witold Wróblewski. - Cały ten proces to nie jest oczywiście prosta sprawa, mamy rozpisane konkretne działania i krok po kroku chcemy je realizować. Spotkałem się z pracownikami MPO i PDiM, którzy poparli ten pomysł, podobnie jak związki zawodowe.
Pracownicy MPO i PDiM (w sumie sto osób) przejdą do pracy w nowej spółce. - Nie tylko nie będzie redukcji zatrudnienia, ale w przyszłości, gdy spółka będzie miała kolejne zadania do realizacji, zatrudnienie powinno rosnąć – twierdzi prezydent.
Kto będzie kierował nową spółką? - Za wcześnie, by o tym mówić. Na razie czekam na decyzję radnych – stwierdził Witold Wróblewski.
Decyzja w sprawie powołania nowej spółki i rozwiązania MPO i PDiM należy do Rady Mieskiej w Elblągu. Głosowanie w tej sprawie odbędzie się 30 marca, wcześniej radni będą dyskutować o tym pomyśle na posiedzeniach poszczególnych komisji.
RG