UWAGA!

Każdemu według uznania?

Dotarliśmy do długo oczekiwanego, przygotowanego przez Urząd Miejski dokumentu na temat polityki mieszkaniowej na pięć najbliższych lat. Są w nim nowe pomysły, sporo jest jednak niejasności.

Prace na "Wieloletnim programem gospodarowania mieszkaniowym zasobem Elbląga na lata 2004 - 2008" trwały od początku obecnej kadencji władz miasta - około 10 miesięcy, pod kierunkiem wiceprezydenta Witolda Wróblewskiego. To już drugi dokument na ten temat. Prace nad pierwszym przerwała kampania wyborcza.
     
     Atrakcyjne mieszkanie
     Nowy program - w założeniu jego autorów - "kompleksowo porządkuje podstawowe problemy [zasobów mieszkaniowych - red.] i sposoby ich rozwiązania (...) oraz określa warunki do rozwoju wszystkich form budownictwa". Jego autorzy zapewniają, że działania podjęte w wyniku realizacji założeń dokumentu przyniosą "konkretne" efekty w gospodarowaniu mieszkaniami. Dokument odwołuje się do zapisów strategii rozwoju miasta do roku 2015, gdzie mowa o poprawie atrakcyjności Elbląga jako miejsca zamieszkania. "Atrakcyjność" miasta ma zatem podnieść: podwyższenie standardu istniejących mieszkań, wprowadzenie czynszów, które umożliwią poprawę stanu technicznego budynków, prywatyzacja zasobów, efektywniejsze zarządzanie mieniem komunalnym, restrukturyzacja Zarządu Budynków Komunalnych oraz wspieranie sytemu budownictwa społecznego.
     
     Kupić - nie kupić
     Najbliższe lata powinny być - zakłada "Program..." - okresem stworzenia zasobów o "pożądanej wielkości, strukturze i standardzie powierzchniowym", a prywatyzacja zasobów powinna zostać tak zintensyfikowana, by mniej było wspólnot z udziałem gminy - i niższe koszty zarządzania nimi. Niedobór mieszkań dla osób o niskich dochodach władze Elbląga oceniły na 1400. Aby problem zaczął być rozwiązywany, rocznie powinno przybywać 120 - 150 mieszkań. Jak zauważają autorzy dokumentu, co roku miasto odzyskuje około 50 lokali, w każdym roku powinno więc zostać wybudowanych lub kupionych około 70 kolejnych. Przyznają jednak, że w najbliższych latach problem nie zostanie rozwiązany: "w okresie objętym programem potrzeby te [czyli mieszkań socjalnych - red.] będą zdecydowanie wyższe od możliwości ich zaspokojenia". Jak czytamy, do roku 2008 "zmiany w zasobie gminy następować będą przede wszystkim wskutek sprzedaży lokali, a w znacznie mniejszym zakresie w wyniku likwidacji budynków oraz budowy nowych bądź nabywania mieszkań na wolnym rynku". Mimo to, w "Programie..." znalazła się obietnica, że ze środków miasta przybywać będzie rocznie około 30 mieszkań. Samorząd "nadal aktywnie" zamierza też wspierać Elbląskie Towarzystwo Budownictwa Społecznego, by co rok przybywało 25 kolejnych lokali.
     
     Migracje
     Aby pojawiły się mieszkania dla mniej zamożnych, władze Elbląga chcą stworzyć tak atrakcyjną ofertę dla tych lokatorów, których stać na mieszkanie w lepszych warunkach, by chcieli oni przenosić się do nowszych, bardziej komfortowych lokali i uwalniali tym samym dotychczasowe, które zostaną przekazane osobom gorzej sytuowanym. W ciągu pięciu najbliższych lat władze chcą przeprowadzić remonty, które poprawią stan części zasobów i tam zaproponować zamieszkanie zamożniejszym elblążanom. Na str. 12 dokumentu przeczytać można, "po wykonanych pracach remontowych i termomodernizacyjnych nastąpi wzrost opłat czynszowych za te lokale". "W celu racjonalnej gospodarki" lokalami o podniesionej wówczas wartości użytkowej i "mając na uwadze możliwości finansowe najemców", samorząd będzie chciał zaproponować zamiany mieszkań po remontach na mieszkania o obniżonym stanie technicznym, ale za to z niższym czynszem.
     
     Remonty - tak, ale...
     Za najpilniejsze potrzeby remontowe uznano: termomodernizacje (ocieplenia i remonty elewacji, modernizacje wewnętrznych sieci centralnego ogrzewania i ciepłej wody), kompleksowe remonty budynków, remonty izolacji przeciwwilgociowych, sanitarnych i elektrycznych, wind i balkonów. Pieniądze na prace mają pochodzić z podwyżek czynszów (o 5 do 10 procent rocznie - tj. w latach 2004 - 2008, z 1,78 do 2,16 procent tzw. wartości odtworzeniowej - red.), dotacji z budżetu, sprzedaży 86 należących do miasta budynków o charakterze willowym oraz z kredytów, które - jak liczą władze Elbląga - umożliwią skorzystanie z dotacji z Eko Funduszu i premii z Banku Gospodarstwa Krajowego. W sumie na remonty budynków w pełni komunalnych oraz obiektów, gdzie powstały wspólnoty mieszkaniowe, a w których gmina ma udziały, w ciągu pięciu najbliższych lat samorząd potrzebować będzie prawie 20 milionów złotych oraz prawie 32,5 miliona, które jako swój wkład musi przekazać na fundusze remontowe wspólnot - czyli łącznie ponad 52 miliony złotych. Decyzje w sprawie planu remontów na dany rok miałby zatwierdzać prezydent, a nie Rada Miejska. W dokumencie znalazł się także zapis o tym, że miasto będzie chciało pomóc wspólnotom, które zdecydują się na termomodernizację. Jeśli wspólnota nie będzie miała wymaganych dwudziestu procent wartości robót, władze udzielą jej pożyczki, którą - jeżeli nie zostanie spłacona w rok - pokryją różnicę z zaliczek na fundusz remontowy. Wątpliwości budzić może jednak brak podstawy szacunku kosztów remontów. W "Programie..." nie ma informacji o kryteriach, które zadecydują o tym, które budynki i kiedy będą remontowane, ani o liczbie domów, jakie uda się wyremontować do roku 2008.
     
     Pomysły
     W poszukiwaniu brakujących mieszkań władze Elbląga proponują, by do lokali spółdzielczych, których eksmitowani lokatorzy przeniesieni zostaną do mieszkań socjalnych, mogły wprowadzać się rodziny spełniające kryteria przydziału mieszkania komunalnego. Tu jednak - czytamy w "Wieloletnim programie gospodarowania mieszkaniowym zasobem Elbląga..." - będą potrzebne odrębne umowy ze spółdzielniami. Władze miasta chcą również, by osoba chętna do zamieszkania w lokalu o wyższym standardzie, ale po orzeczonej eksmisji, mogła się do niego wprowadzić - w zamian za przekazanie własnego "M" eksmitowanej rodzinie. Radą na brak mieszkań ma być wreszcie budowa nowych przez spółdzielnie, deweloperów i osoby prywatne. Największym terenem pod budownictwo ma być Modrzewina Północ, na której uzbrojenie pod inwestycje samorząd szuka pieniędzy w Unii Europejskiej.
     
     Domy, domy...
     Miejsce na domy jest także w okolicach pętli przy ul. Ogólnej (tu w "Programie" mowa jest o konieczności likwidacji Pracowniczych Ogrodów Działkowych i samej pętli - red.), we wschodniej części Bielan, w rejonie ulic: Robotniczej i Obrońców Pokoju (przy starej pętli tramwajowej), na Starym Mieście (budynki - plomby mogą stanąć przy ul. Zamkowej, Wapiennej, Kumieli, Wigilijnej, Stary Rynek), przy ul. Legionów (w sąsiedztwie kościoła przy Częstochowskiej), Malborskiej, Mielczarskiego, w rejonach: Grunwaldzka - Sadowa i Bema - Łęczycka (teren po dawnej bazie PKS), Dąbrowskiego, na Warszawskim Przedmieściu i w okolicach miasteczka szkolnego. Jako lokalizację TBS-ów wskazano: ul. Żyrardowską, fragment osiedla Nad Jarem, gdzie miała mieścić się szkoła (dojazd od ulicy Sobieskiego). Znaleźć można także ciekawy pomysł - stworzenia "możliwości budowy skromnych domów jednorodzinnych słabszym ekonomicznie, ale aktywnym [osobom - red.] w zamian za przekazanie gminie mieszkania". Przygotowanie uzbrojenia części terenów kosztować będzie samorząd 19,8 miliona złotych.
     
     Przymus prywatyzacji?
     Osobne miejsce zajmują w "Programie..." sprawy zarządzania nieruchomościami. W opinii władz miasta, potrzebne jest zmniejszenie kosztów zarządzania budynkami - np. poprzez prywatyzację nie wykupionych jeszcze gminnych mieszkań znajdujących się we wspólnotach. Urząd chce, by w pierwszej kolejności zakończona została prywatyzacja 96 budynków, chciałby też zaproponować lokatorom kupno na własność należących do miasta 86 domków jednorodzinnych. Listy obu grup budynków stanowią załączniki do "Programu...", nie ma jednak kryteriów, jakie zadecydowały o tym - i decydować będą w przyszłości, że te, a nie inne obiekty zostaną sprzedane w pierwszej kolejności. Najemcom lokali, którzy nie będą zainteresowani ich wykupieniem, w prywatyzowanych budynkach władze Elbląga będą chciały proponować mieszkania zamienne. W programie znalazł się jednak zapis, że jeśli najemca nie będzie zainteresowany wykupem swojego mieszkania, miasto wypowie mu lokal i przeniesie do mieszkania zamiennego, a pozostawione - sprzeda w przetargu. Osobom, które wykupiły już na własność mieszkania, ale znajdują się one w domach, których miasto nie zamierza prywatyzować, Urząd chce z kolei proponować lokale w budynkach przeznaczonych do prywatyzacji. Pełnych list budynków, które będą prywatyzowane i tych, które pozostaną w docelowych zasobach miasta, ani nawet kryteriów, według których zostaną one ustalone, w "Wieloletnim programie" nie ma. Nie ma też zasad dotyczących ewentualnego zrefundowania właścicielowi kosztów poniesionych np. na położenie drewnianych podłóg, kafelków czy wymianę okien.
     
     ZBK – ZMK
     Oprócz kosztów zarządzania, władze Elbląga chcą też zmienić strukturę zarządzania należącymi do miasta budynkami. W opinii autorów dokumentu, wprowadzona w życie w połowie roku 2001 reforma w zarządzaniu, oprócz dobrych skutków m.in. w postaci zwiększonej kontroli nad budynkami, pokazała też, że: "wydłużony [jest - red.] obieg dokumentów, nie osiągnięto zamierzonej efektywności i jakości administrowania, wzrosły koszty związane z wynagradzaniem za administrowanie". Te negatywne zjawiska ma - w opinii autorów "Programu.." - wyeliminować skuteczniejsza windykacja należności (choć brak jednak informacji, w jaki sposób zostanie to zrobione - red.) i zmiany w strukturze Zarządu Budynków Komunalnych. Władze Elbląga chcą, by czynsze trafiły bezpośrednio do budżetu miasta. Program zakłada też przeniesienie "wszystkich zdań w zakresie administrowania mieszkaniowym zasobem gminy" do Urzędu Miejskiego lub do "specjalnie powołanej w tym celu jednostki budżetowej" oraz że ZBK przekształcony zostanie z zakładu budżetowego w jednostkę budżetową. Jak wyjaśniają autorzy dokumentu - spowoduje to likwidację dublujących się stanowisk: zarządca/administrator - a tym samym obniżenie kosztów administrowania. Nowa jednostka miałaby się nazywać: Zarządca Mieszkań Komunalnych i być zarządcą budynków w całości należących do miasta oraz administratorem we wspólnotach. W programie nie ma jednak np. informacji o liczbie osób, jaka będzie tam pracować, co stanie się z dotychczasowymi pracownikami ZBK, jaki będzie stosunek ZMK do prywatnych zarządców, którzy dwa lata temu wygrali przetarg.
     
     Będzie taniej?
     Co ciekawe, z symulacji kosztów wynika, że choć w tym roku koszt zarządzania jednym metrem kwadratowym powierzchni kosztuje 1,08 złotego, to zmiany organizacyjne nie przyniosą większych oszczędności - o ile bowiem w 2004 roku, przy założonej wysokiej, 95 - procentowej windykacji czynszów, podwyżkach opłat za mieszkanie i powstaniu Zarządcy Mieszkań Komunalnych, koszt zarządzania wyniesie 0,84 złotego, to w kolejnych latach będzie rósł i na zakończenie objętej programem pięciolatki wyniesie niemal tyle, co w roku 2003 - 0,98 złotego.
     
     Wkrótce decyzje
     Z naszych informacji wynika, że program, który w ciszy gabinetów (Urząd Miejski nie chciał udzielać informacji o postępach w jego przygotowaniu - red.) powstawał przez prawie rok i jest próbą podejścia do bardzo ważnego dla elblążan tematu, nie był konsultowany ani z zarządcami i administratorami nieruchomości, ani np. z radnymi, którzy na forum Rady Miejskiej mówili o problemach zasobów mieszkaniowych. Dokument będzie tematem czwartkowego posiedzenia komisji infrastruktury Rady Miejskiej i ma trafić na sesję Rady w przyszłym tygodniu.
Joanna Torsh

Najnowsze artykuły w dziale Gospodarka

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem... (od najstarszych opinii)
  • Dokument ten jak zwykle powstał bez udziału fachowców i osób znających się na gospodarce mieszkaniowej i jest kolejnym z cyklu - ble, ble, ble. Daje on za to, po przyjęciu kolejne uprawnienia Prezydentowi, bo to on będzie decydował co i kiedy remontować. On też jednoosobowo będzie ustalal wysokość czynszu. Po co więc reprezentacja mieszkańców miasta, czyli Rada Miejska ?. Niech żyje dyktatura Henryka i spółki !!!
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    kierowca bombowca(2003-10-15)
  • Inicjatywa zintensyfikowania budownictwa mieszkaniowego we wskazanych w pt. domy,domy miejscach jest b. cenna.Rozwój budownictwa w Eg. pozwoli na zmniejszenie bezrobocia i uatrakcyjni nasze miasto , konieczne jest szybkie wykwaterowanie lokatorów do nowych lokali z zabytkowych zaniedbanych budynków np. pałacyk przy ul. Pułaskiego/Piechoty, czy dworek z otaczającym go parkiem i stawem przy ul. Chrobrego.i w ten sposób uchronić przed losem który spotkał kamiennice przy ul. Zw.Jaszczurczego. Budując nowe nie zapominajmy o konserwacji starych zabytkowych budynków.
  • Widac z tego ze henryk samozwaniec zna sie na wszystkim. Ciekawe kto kupi nowe mieszkania gdy elblag to typowe miasto robotnicze z 20 proc. bezrobociem, gdzie bieda az piszczy, a p. H. juz mysli , a wlasciwie realizuje budowe nowej elektrocieplowni gdy stara w pelni zaspokaja potrzeby miasta ( i to z duzym nadmiarem ). Tylko kto za to zaplaci , oczywiscie mieszkancy poprzez oplaty za cieplo. I znowu beda zmarnowane pieniadze ( nasze ) ale powstanie pomnik dla p. H. Czyzby afera na skale elblaga, a moze i wieksza.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    aromat(2003-10-15)
  • Prawie 30 % bezrobocie, tj. 14.000 mieszkańców, a z rodzinami to połowa Elblaga
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    zatroskany(2003-10-15)
  • Mili ZIOMKOWIE. Czytałem toto. Owszem obszerne w treści, bogate w porównania, jednakowoż pozbawione analiz finansowych ujmujących realne przepływy pieniężne i ich futurystyczne projekcje. Jak w czasach zaprzeszłych nie przywiązuje się do tego żadnej wagi i pomija jako zbędny balast wywodów wywodzonych z chciejstwa? Musze przyznać, ze przykro to mi konstatować, bo jak każdy inny uczestnik tego procesu (a wiec płatnik) kolejny raz jestem narażony na realizacje z góry przegranych programów. Oczywiście moja teza będzie zdyskredytowana natychmiast poprzez wszystkie możliwe gremia opiniotwórcze, obecnie tworzące nasza rzeczywistość. O problemach mieszkalnictwa, jego wymiaru prawnego, finansowego, administracyjnego i logistycznego można by w nieskończoność. W Polsce istnieje wiele miast, w których ta rzeczywistość mieszkalna wykuwa się w ciężkich bólach. Nie ma praktycznie rzecz biorąc jedynej słusznej recepty. Ale do zaakceptowania ponad wszystko nie są takie kwiatki jak: - potężna rozbieżność pomiędzy opłatami uiszczanymi przez najemców lokali i właścicieli (budynki wspólnot mieszkaniowych i nie tylko)w materii opłat za media i inne usługi, kształtujące wysokość czynszu za lokal komunalny, która jest opłacana z kasy miasta, - potężny areał gruntów obecnie będący we władaniu miasta Elblag (w ramach wniosków racjonalizatorskich wydzielono 99 % budynków, bo obrysie ścian zewnętrznych, uznając ze to będzie taniej - o zgrozo), a przylegający do budynków wspólnot mieszkaniowych i z racji obowiązujących praw i podstawowej logiki działania przynależny tymże wspólnotom, za którego obsługę płaci miasto, - brak jakiegokolwiek programu budownictwa komunalnego, ujmującego na ten przykład tylko konieczność rozbiórki, (wręcz natychmiastowej) wielu obiektów komunalnych o charakterze mieszkalnym. Oczywiście można by tą litanię kontynuować w nieskończoność. Nie jest to mą intencją. Ta sytuacja nie jest na pewno wynikiem działania obecnych władz, a konsekwencją braku logiki postępowania, analiz i rachunku ekonomicznego przez dziesięciolecia. Czy nie czas wreszcie zatrzymać ten świat wirtualnej rzeczywistości, potrzeb i programów. Czy naprawdę nie szkoda nam, naszych własnych pieniędzy?
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    AborygenMiejscowy(2003-10-15)
  • Przykro mi ale muszę to powiedzieć... To wszystko co ma tu miejsce potwierdza tylko dawno głoszoną tezę, że Elbląg to prowincja Polski. Tylko czekać kiedy to miasto wyludnieje. Kto z młodych ludzi będzie chciał tu mieszkać?? Tu już nie ma perspektyw. W dodatku nie widać specjalnych starań radnych aby te perspektywy były (wręcz przeciwnie). Tak trzymać..... niedługo przy drogach wjazdowych do Elbląga będą już tylko zielone tablice z nazwą miejscowości.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    rozgoryczony_elblążanin(2003-10-20)
  • Totalny idiotyzm!!...Tzw. zamożni elblążanie już dawno mają gdzie mieszkać i ich dzieci rwnież i napewna nie są to takie mieszkania jakie oferuje miasto. Gdzie mają mieszkać młodzi ludzi, którzy nie mają perspektyw na stabilną pracę a przez to i możliwość kupienia sobie mieszkania. Jesteśmu zmuszeni gnieżdzić się w malutkich mieszkankach z lat 70-tych, które są tak drogie, że nie wiem kogo ze zwyczajnych młodych ludzi stać na to.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Rozgoryczona(2003-10-22)
Reklama