Prezydent Elbląga będzie zarabiał mniej. Będzie miał tylko jednego zastępcę i będzie musiał zarządzać miastem bez pomocy doradców czy pełnomocników. Tańsza administracja ma być początkiem ratowania budżetu. Taki plan zakłada Paweł Kowszyński, kandydat Solidarnej Polski na stanowisko prezydenta Elbląga. Popiera go Ludwik Dorn prowadząc kampanię wyborczą „od drzwi do drzwi”.
- W Elblągu wszyscy kandydaci mówią o tym, że budżet miasta jest w fatalnej kondycji, że potrzebne są oszczędności. Ale zwracam uwagę, że to właśnie ci, którzy teraz tak głośno o tym mówią, przez ostatnie lata zasiadali w Radzie Miejskiej i decydowali o kształcie tego budżetu – mówi Paweł Kowszyński, kandydat Solidarnej Polski na prezydenta Elbląga. I zapowiada oszczędności, które chce rozpocząć od samej góry.
- Część wydatków była nierozsądnie dysponowana, te pieniądze powinny zostać w budżecie – przekonuje. – Ja, jako pierwszy, gwarantuję, że obniżę pensję prezydenta miasta o 30 procent. Niewyobrażalnym jest bowiem, by prezydent Elbląga pobierał wynagrodzenie w podobnej wysokości, co prezydent Warszawy czy innych, dobrze rozwijających się miast.
- Zlikwiduję dwa urzędy wiceprezydentów – „tnie” dalej Paweł Kowszyński. - Nie może być tak, że miastem zarządza czteroosobowy zespół. Prezydent powinien być odpowiedzialny za cały kształt polityki miasta i jeden zastępca w zupełności mu wystarczy.
- Zlikwidujemy funkcję doradców i pełnomocników prezydenta – kontynuuje kandydat Solidarnej Polski. – To Rada Miejska powinna doradzać prezydentowi. Te wszystkie wydatki – wskazuje – są zbędne i nie przynoszą większych rezultatów.
Według Pawła Kowszyńskiego, prezydent musi być człowiekiem, który korzysta z rad elblążan, z rad przedsiębiorców. Zapowiada, że będzie spotykał się, w dzień wolny od pracy, ze wszystkimi, którzy mają pomysły, ale i problemy do rozwiązania.
Oszczędności upatruje także w delegacjach urzędników.
- Ograniczymy wyjazdy urzędników tylko do niezbędnych, które przyniosą realne inwestycje dla miasta – mówi Paweł Kowszyński. -W ostatnich trzech latach kosztownych wyjazdów było dużo, a nie przyniosły one efektów, nie zwiększyła się ani liczba inwestorów w mieście, ani miejsc pracy.
Pawła Kowszyńskiego popiera Ludwik Dorn, poseł Solidarnej Polski i prowadzi kampanię bardzo bezpośrednią.
- Wczoraj na osiedlu Tysiąclecia prowadziłem kampanię „ od drzwi do drzwi” – mówi polityk. – Odwiedziłem 84 mieszkania i dziś też ruszam w bloki. Mam nadzieję pobić rekord Tadeusza Cymańskiego, który odwiedził 615 mieszkań – dodaje z uśmiechem.
Ale już bez uśmiechu, kieruje oskarżenia pod adresem Jerzego Wilka, kandydata Prawa i Sprawiedliwości do fotela prezydenta Elbląga.
- Pan Wilk w samorządzie tkwi od kilkunastu lat i zadziwia mnie, że kopiuje pomysły Pawła Kowszyńskiego – mówi Ludwik Dorn. - – To Paweł Kowszyński i Solidarna Polska postawili na porządku dnia problem przekopu przez Mierzeję Wiślaną. Pięć dni później postawił to samo Jarosław Kaczyński i PiS. To Paweł Kowszyński – kontynuuje poseł Solidarnej Polski – przedstawił problem cen biletów komunikacji miejskiej postulując – przyznam, odważny pomysł, ale realny, sprawdzający się w innych miastach - bezpłatną komunikację. I tu, znowu, Prawo i Sprawiedliwość poszło w nasze ślady postulując obniżkę cen biletów. Oczywiście, w polityce nie ma prawnych gwarancji praw autorskich – zauważa Ludwik Dorn. - Prawo więc nie jest tu łamane, ale jeżeli wybory mają być po sprawiedliwości to mam nadzieję, że papuga zawsze będzie druga – kończy polityk.
- Część wydatków była nierozsądnie dysponowana, te pieniądze powinny zostać w budżecie – przekonuje. – Ja, jako pierwszy, gwarantuję, że obniżę pensję prezydenta miasta o 30 procent. Niewyobrażalnym jest bowiem, by prezydent Elbląga pobierał wynagrodzenie w podobnej wysokości, co prezydent Warszawy czy innych, dobrze rozwijających się miast.
- Zlikwiduję dwa urzędy wiceprezydentów – „tnie” dalej Paweł Kowszyński. - Nie może być tak, że miastem zarządza czteroosobowy zespół. Prezydent powinien być odpowiedzialny za cały kształt polityki miasta i jeden zastępca w zupełności mu wystarczy.
- Zlikwidujemy funkcję doradców i pełnomocników prezydenta – kontynuuje kandydat Solidarnej Polski. – To Rada Miejska powinna doradzać prezydentowi. Te wszystkie wydatki – wskazuje – są zbędne i nie przynoszą większych rezultatów.
Według Pawła Kowszyńskiego, prezydent musi być człowiekiem, który korzysta z rad elblążan, z rad przedsiębiorców. Zapowiada, że będzie spotykał się, w dzień wolny od pracy, ze wszystkimi, którzy mają pomysły, ale i problemy do rozwiązania.
Oszczędności upatruje także w delegacjach urzędników.
- Ograniczymy wyjazdy urzędników tylko do niezbędnych, które przyniosą realne inwestycje dla miasta – mówi Paweł Kowszyński. -W ostatnich trzech latach kosztownych wyjazdów było dużo, a nie przyniosły one efektów, nie zwiększyła się ani liczba inwestorów w mieście, ani miejsc pracy.
Pawła Kowszyńskiego popiera Ludwik Dorn, poseł Solidarnej Polski i prowadzi kampanię bardzo bezpośrednią.
- Wczoraj na osiedlu Tysiąclecia prowadziłem kampanię „ od drzwi do drzwi” – mówi polityk. – Odwiedziłem 84 mieszkania i dziś też ruszam w bloki. Mam nadzieję pobić rekord Tadeusza Cymańskiego, który odwiedził 615 mieszkań – dodaje z uśmiechem.
Ale już bez uśmiechu, kieruje oskarżenia pod adresem Jerzego Wilka, kandydata Prawa i Sprawiedliwości do fotela prezydenta Elbląga.
- Pan Wilk w samorządzie tkwi od kilkunastu lat i zadziwia mnie, że kopiuje pomysły Pawła Kowszyńskiego – mówi Ludwik Dorn. - – To Paweł Kowszyński i Solidarna Polska postawili na porządku dnia problem przekopu przez Mierzeję Wiślaną. Pięć dni później postawił to samo Jarosław Kaczyński i PiS. To Paweł Kowszyński – kontynuuje poseł Solidarnej Polski – przedstawił problem cen biletów komunikacji miejskiej postulując – przyznam, odważny pomysł, ale realny, sprawdzający się w innych miastach - bezpłatną komunikację. I tu, znowu, Prawo i Sprawiedliwość poszło w nasze ślady postulując obniżkę cen biletów. Oczywiście, w polityce nie ma prawnych gwarancji praw autorskich – zauważa Ludwik Dorn. - Prawo więc nie jest tu łamane, ale jeżeli wybory mają być po sprawiedliwości to mam nadzieję, że papuga zawsze będzie druga – kończy polityk.