
Wodne bogactwo Żuław doceniono już przed wiekami. Rzeczne drogi sprawnie wykorzystywano do transportu towarów i komunikacji między miejscowościami. Obecnie, po latach zaniedbań, sieć wodnych połączeń znanych pod nazwą Pętla Żuławska, odzyskuje dawny blask. W rejs biegiem pętli wyruszyło ponad 80. młodych żeglarzy z całego kraju. Uczestnicy VI Flisu Wiślanego zawitali także do Elbląga. Zobacz fotoreportaż.
Celem, jaki przyświecał Lidze Morskiej i Rzecznej przy organizacji Flisu Wiślanego była promocja trasy, miejscowości nadwiślańskich oraz nawiązanie do tradycji żeglugi sprzed wieków. Nie inaczej jest w przypadku tegorocznego flisu, który płynie po Wielkiej Pętli Żuławskiej. Ideą tej inicjatywy jest połączenie przeszłości z przyszłością. Czerpiąc wiedzę z historycznych przekazów i wykorzystując mądrość dawnych mieszkańców Żuław na nowo wykorzystuje się sieć wodnych połączeń. Obecnie jednak trasa ma służyć rekreacji i być kolejną turystyczną atrakcją województwa. Flis jednak ma być nie tylko relaksującym sposobem spędzenia wakacji, ale i pełnić funkcję wychowawczą. Młodzi adepci żeglarskiego fachu poznają tajniki życia podczas rejsu, uczą się bezpieczeństwa na wodzie czy też dowiadują się o gospodarczych możliwościach wykorzystania rzecznego transportu. Przede wszystkim jednak rejs to fantastyczna wyprawa która, oprócz wiedzy, dostarcza uczestnikom wiele frajdy.
Żeglując po Żuławach
W tym roku – wyjątkowo- flis odwiedza żuławskie miejscowości. Ze względu na powódź, zdecydowano iż tegoroczny rejs popłynie trochę wbrew nazwie. Zamiast kolejnego rejsu po królowej polskich rzek, pod koniec czerwca wyruszono z Gdańska, obierając kurs na Pętlę Żuławską. Młodzi pasjonaci żeglarstwa niedzielnym (4 lipca) popołudniem zacumowali przy elbląskim brzegu. Jak zgodnie zapewnili, zmiana trasy rejsu nie wpłynęła na pogorszenie jakości czy też atrakcyjności wyprawy.
Rejs Pętlą Żuławską okazał się równie interesujący, jak te poprzednie. Opiekunowie młodzieży uczestniczącej w rejsie, potwierdzają słowa podopiecznych. Zwrócili jednak uwagę, że zostało jeszcze sporo do zrobienia, by ta trasa była przyjazna dla wodniaków:
- Rejs jak na razie jest świetny, mamy fajną młodzież, pogoda dopisuje. Jeśli jednak chodzi o warunki pobytu w poszczególnych przystaniach, to warto byłoby je poprawić . Ale za to musimy podkreślić, że podczas naszych przystanków, w każdej miejscowości jesteśmy witani przez władze. To jest bardzo miłe, że nas dostrzegają i pozytywnie odnoszą się do naszej inicjatywy – powiedziała Jolanta Boluk – Sobolewska, opiekunka młodych żeglarzy podczas rejsu, na co dzień polonistka z gdańskiego gimnazjum nr 8 oraz założycielka Koła Żeglarskiego w swojej szkole. Wyjaśniła nam, że udział w rejsie to forma nagrody dla najaktywniejszych uczestników kół żeglarskich pod patronatem Ligi w całym kraju. Podczas wyprawy mają nie tylko złapać bakcyla żeglarstwa, ale i przede wszystkim od praktycznej strony poznać życie na wodzie.
Szkoła pod żaglami
Bo każdy rejs, nawet najkrótszy, to forma szkoły pod żaglami. Wodna wyprawa uczy odpowiedzialności, nie tylko za siebie, ale i innych, współdziałania, przewidywania, dyscypliny. Dzięki pogodzie oraz sympatycznej atmosferze – nauka pod żaglami staje się jednak przyjemnym praktycznym wykładem. I jak się nietrudno domyślić, nie ma tu wagarowiczów. Nasza rozmówczyni zaznacza:
- Rejs to nie tylko przygoda i odpoczynek, ale również obowiązki. Tu nic nie zrobi się samo. Trzeba przygotować jedzenie, posprzątać, itp. By jedni mogli odpocząć, inni muszą stać na warcie. Dlatego to świetna szkoła przetrwania. Nagrodą za poprawnie wykonane zadania, są przyjemności z rejsu. A te są nie do wycenienia – zapewnia. Choć może to groźnie zabrzmiało, to młodzi uczestnicy tegorocznego flisu, którzy odwiedzili Elbląg nie wyglądali na szczęście na przepracowanych i zmęczonych podróżą. Chętnie opowiedzieli nam jak wyglądają Żuławy ich oczami, z perspektywy łódek i reszty składu flisackiej floty:
- To mój pierwszy rejs, trudno mi więc do czegoś to porównywać. Nie byłam nigdy ani w Elblągu, ani w tych okolicach. Zarówno jednak sama wyprawa, ludzie, których tu poznałam, jak i trasa rejsu na razie bardzo się mi podobają. Fajnie to wygląda z naszej, „rzecznej” strony –opowiada Justyna Wieczorek, siedemnastolatka z Bielska – Białej. Jej o dwa lata młodsza koleżanka -Patrycja Bykowska z Gdańska –zdradziła nam jak wygląda dzień żeglarza podczas VI Flisu Wiślanego:
- Już o 7 mamy pobudkę, potem mamy około godziny na doprowadzenie siebie i miejsca w którym nocujemy do porządku. Wyruszamy zaraz po śniadaniu. Podczas rejsu głównie odpoczywamy, czasami tylko trzeba coś zrobić. A potem przybijamy do jakiegoś brzegu i na nowo trzeba się rozpakować, przygotować miejsce do spania. Ale i tak jest bardzo przyjemnie i ten flis, tak samo jak dwa poprzednie, w których brałam udział, jest ciekawy – zapewnia gdańszczanka, która marzy o nauce w Akademii Morskiej.
Ahoj przygodo!
Podczas wizyty w Elblągu, uczestnicy flisu zwiedzili starówkę oraz Muzeum Archeologiczno – Historyczne. W poniedziałek wyruszyli w dalszą podróż, która zakończy się w Gdańsku. Zanim jednak tam dotrą, przed żeglarzami VI Flisu Wiślanego jeszcze kilka dni rejsu, podczas których odwiedzą m.in. Malbork, Tczew i Przegalinę. Według zapewnień organizatorów rejs Pętlą Żuławską na tyle przypadł do gustu, że już teraz rozważają wprowadzenie od przyszłego roku naprzemiennych wypraw – raz Wisłą, a raz Pętlą Żuławską. A jeśli uczestnikom Flisu Wiślanego uda się pokazać w praktyce, że rejs Pętlą Żuławską jest nie tylko ciekawy, ale przede wszystkim odbywa się bez przeszkód, to być może coraz częściej Elbląg będzie gościł miłośników żeglarstwa.
Żeglując po Żuławach
W tym roku – wyjątkowo- flis odwiedza żuławskie miejscowości. Ze względu na powódź, zdecydowano iż tegoroczny rejs popłynie trochę wbrew nazwie. Zamiast kolejnego rejsu po królowej polskich rzek, pod koniec czerwca wyruszono z Gdańska, obierając kurs na Pętlę Żuławską. Młodzi pasjonaci żeglarstwa niedzielnym (4 lipca) popołudniem zacumowali przy elbląskim brzegu. Jak zgodnie zapewnili, zmiana trasy rejsu nie wpłynęła na pogorszenie jakości czy też atrakcyjności wyprawy.
Rejs Pętlą Żuławską okazał się równie interesujący, jak te poprzednie. Opiekunowie młodzieży uczestniczącej w rejsie, potwierdzają słowa podopiecznych. Zwrócili jednak uwagę, że zostało jeszcze sporo do zrobienia, by ta trasa była przyjazna dla wodniaków:
- Rejs jak na razie jest świetny, mamy fajną młodzież, pogoda dopisuje. Jeśli jednak chodzi o warunki pobytu w poszczególnych przystaniach, to warto byłoby je poprawić . Ale za to musimy podkreślić, że podczas naszych przystanków, w każdej miejscowości jesteśmy witani przez władze. To jest bardzo miłe, że nas dostrzegają i pozytywnie odnoszą się do naszej inicjatywy – powiedziała Jolanta Boluk – Sobolewska, opiekunka młodych żeglarzy podczas rejsu, na co dzień polonistka z gdańskiego gimnazjum nr 8 oraz założycielka Koła Żeglarskiego w swojej szkole. Wyjaśniła nam, że udział w rejsie to forma nagrody dla najaktywniejszych uczestników kół żeglarskich pod patronatem Ligi w całym kraju. Podczas wyprawy mają nie tylko złapać bakcyla żeglarstwa, ale i przede wszystkim od praktycznej strony poznać życie na wodzie.
Szkoła pod żaglami
Bo każdy rejs, nawet najkrótszy, to forma szkoły pod żaglami. Wodna wyprawa uczy odpowiedzialności, nie tylko za siebie, ale i innych, współdziałania, przewidywania, dyscypliny. Dzięki pogodzie oraz sympatycznej atmosferze – nauka pod żaglami staje się jednak przyjemnym praktycznym wykładem. I jak się nietrudno domyślić, nie ma tu wagarowiczów. Nasza rozmówczyni zaznacza:
- Rejs to nie tylko przygoda i odpoczynek, ale również obowiązki. Tu nic nie zrobi się samo. Trzeba przygotować jedzenie, posprzątać, itp. By jedni mogli odpocząć, inni muszą stać na warcie. Dlatego to świetna szkoła przetrwania. Nagrodą za poprawnie wykonane zadania, są przyjemności z rejsu. A te są nie do wycenienia – zapewnia. Choć może to groźnie zabrzmiało, to młodzi uczestnicy tegorocznego flisu, którzy odwiedzili Elbląg nie wyglądali na szczęście na przepracowanych i zmęczonych podróżą. Chętnie opowiedzieli nam jak wyglądają Żuławy ich oczami, z perspektywy łódek i reszty składu flisackiej floty:
- To mój pierwszy rejs, trudno mi więc do czegoś to porównywać. Nie byłam nigdy ani w Elblągu, ani w tych okolicach. Zarówno jednak sama wyprawa, ludzie, których tu poznałam, jak i trasa rejsu na razie bardzo się mi podobają. Fajnie to wygląda z naszej, „rzecznej” strony –opowiada Justyna Wieczorek, siedemnastolatka z Bielska – Białej. Jej o dwa lata młodsza koleżanka -Patrycja Bykowska z Gdańska –zdradziła nam jak wygląda dzień żeglarza podczas VI Flisu Wiślanego:
- Już o 7 mamy pobudkę, potem mamy około godziny na doprowadzenie siebie i miejsca w którym nocujemy do porządku. Wyruszamy zaraz po śniadaniu. Podczas rejsu głównie odpoczywamy, czasami tylko trzeba coś zrobić. A potem przybijamy do jakiegoś brzegu i na nowo trzeba się rozpakować, przygotować miejsce do spania. Ale i tak jest bardzo przyjemnie i ten flis, tak samo jak dwa poprzednie, w których brałam udział, jest ciekawy – zapewnia gdańszczanka, która marzy o nauce w Akademii Morskiej.
Ahoj przygodo!
Podczas wizyty w Elblągu, uczestnicy flisu zwiedzili starówkę oraz Muzeum Archeologiczno – Historyczne. W poniedziałek wyruszyli w dalszą podróż, która zakończy się w Gdańsku. Zanim jednak tam dotrą, przed żeglarzami VI Flisu Wiślanego jeszcze kilka dni rejsu, podczas których odwiedzą m.in. Malbork, Tczew i Przegalinę. Według zapewnień organizatorów rejs Pętlą Żuławską na tyle przypadł do gustu, że już teraz rozważają wprowadzenie od przyszłego roku naprzemiennych wypraw – raz Wisłą, a raz Pętlą Żuławską. A jeśli uczestnikom Flisu Wiślanego uda się pokazać w praktyce, że rejs Pętlą Żuławską jest nie tylko ciekawy, ale przede wszystkim odbywa się bez przeszkód, to być może coraz częściej Elbląg będzie gościł miłośników żeglarstwa.
Angelika Kosielska